inka74
15:21, 27 wrz 2019

Dołączył: 20 mar 2016
Posty: 15210
gałgAsiu, ale nadal jest to rozkład tkanki już martwej a nie działanie bezpośrednie zwalczające grzyb jako sam grzyb. Podobną funkcję spełnia zbieranie porażonych liści. Problem w tym, że grzybki niestety są też w innych miejscach i się po prostu przenoszą a sprzyja temu wilgotna pogoda na przemian z okresami suszy, brak przewiewu.
Róże są wrażliwe na przenawożenie. Jak im dasz za dużo nawozów - robią się wiotkie i bardziej podatne na choroby. Azot, nawet w małej dawce, nadal pozostaje azotem. To nie jest kwestia przycięcia na wiosnę, ale tego, że pędy nie "pójdą na czas spać". I ty tego nie musisz widzieć jak liście opadną. Róża może wtedy zamarznąć nawet w częściach zdrewniałych bo soki za długo będą krążyć. Na dzień dobry na wiosnę będzie startowała jako słabsza sadzonka, zanim się naje - już złapie pierwsze lepsze paskudztwo. I krąg się zamyka.
Ja nie zastosuję tego oprysku na róże. Wydaje mi się to zbędną pracą, jak i tak zbieram liście. Z chęcią poczekam kilka lat na wasze doświadczenia. Mówię lat bo po 1 sezonie nie jesteś w stanie stwierdzić czy to działa i jak potem zachowują się róże. I lepiej byłoby te testy robić na różach min. 2-3-letnich. Tyle czasu potrzebują na wykształcenie dobrego systemu korzeniowego. Fajnie by było też mieć materiał porównawczy - ta sama odmiana, taka sama jakościowo sadzonka i takie same warunki glebowo-słoneczne. W naszych warunkach ogrodowych to raczej trudne do zrobienia. Ale będę wam kibicować.
Róże są wrażliwe na przenawożenie. Jak im dasz za dużo nawozów - robią się wiotkie i bardziej podatne na choroby. Azot, nawet w małej dawce, nadal pozostaje azotem. To nie jest kwestia przycięcia na wiosnę, ale tego, że pędy nie "pójdą na czas spać". I ty tego nie musisz widzieć jak liście opadną. Róża może wtedy zamarznąć nawet w częściach zdrewniałych bo soki za długo będą krążyć. Na dzień dobry na wiosnę będzie startowała jako słabsza sadzonka, zanim się naje - już złapie pierwsze lepsze paskudztwo. I krąg się zamyka.
Ja nie zastosuję tego oprysku na róże. Wydaje mi się to zbędną pracą, jak i tak zbieram liście. Z chęcią poczekam kilka lat na wasze doświadczenia. Mówię lat bo po 1 sezonie nie jesteś w stanie stwierdzić czy to działa i jak potem zachowują się róże. I lepiej byłoby te testy robić na różach min. 2-3-letnich. Tyle czasu potrzebują na wykształcenie dobrego systemu korzeniowego. Fajnie by było też mieć materiał porównawczy - ta sama odmiana, taka sama jakościowo sadzonka i takie same warunki glebowo-słoneczne. W naszych warunkach ogrodowych to raczej trudne do zrobienia. Ale będę wam kibicować.