a to po prostu Aureola bardzo ładnie mi przyrosła - w tym sezonie mimo podbierania sadzonek mam już całkiem konkretne 3 kępy dosadziłam do niej teraz jezówki Delicious candy i się bije z myślami, czy bez nich nie było lepiej, spokojniej i jakoś tak bardziej elegancko w sąsiedztwie cisa..
Grypy to ja nie pamiętam kiedy miałam, starszy ma 6 lat i raz tylko miał anginę a choroba jego kończy się na katarze i kaszlu max 5dni, rotawirusy też jednodniowe pomimo za szczepiony nie był. Z młodszym niestety tak dobrze nie jest ale też dopiero w te wakacje miał dwa razy zapalenie oskrzeli i to przez przegrzanie. Ma 2 lata, poprzednio chory był mając pół roku. My za to odchoruwujemy te ich katarki że zdwojoną mocą.
Jakoś nigdy przekonana do szczepień na grypę nie byłam, słyszałam niejedną opinię że to loteria bo wirus mocno się zmienia i to szczepienie nie bardzo wtedy działa. Jeszcze trzeba uważać żeby nie szczepić się w trakcie infekcji co przy świeżym przedszkolaku jest prawie niemożliwe.
Takie łapanie infekcji w moim wypadku jest oznaką słabej odporności a trudno mieć lepszą jak się mocno nie dosypia a stres jeszcze dokłada swoje.
a może masz jakieś fajne pomysły do tej mojej różanki - coś ciekawego do głowy Ci przychodzi? na to miejsce na froncie już sporo ciekawych propozycji, więc może jeszcze pokażę zdjęcie tej drugiej miejscówki, gdzie rozważam poleconą mi przez Iwonkę różę Irinę - może coś ciekawego, wyższego od Marii byś zasugerowała pasującego do sąsiadujących róż? chodzi o miejsce zaznaczone na fioletowo
Kasiu, może zadzwoń do nich po prostu Ja przez najbliższy tydzień, dwa tam nie będę bo bym ci sprawdziła.
A ta jedna niepodpisana róża na zdjęciach to co to za piękność?
Kasiu, Asiu - ja też nic nigdzie nie znalazłem. Tylko o pestkowych. Ani w książkach ani w necie, nic o różach i moczniku. W sumie Hani musimy się podpytać bo ona w tych wszystkich opryskach biegła, a i róże ma
Próbowałam ostatnio, ale nikt nie odbierał-może jutro mi się uda tam zajrzeć albo w poniedziałek, bo akurat musiałam wziąć wolny dzień.
A różyczkę kurcze podpisałam, ale na trzecim zdjęciu, którego w końcu nie wstawiłam hihi-to Goethe. Taki nierozwinięty przez deszcze. Ale jak słonko przygrzało któregoś dnia to piękny zapach roztaczał..
Dziewczyny, w sumie my tu się tak męczymy nad tym mocznikiem i zastosowaniem na różach a może się Toszki zapytamy jakie ona ma doświadczenie i wiedzę w tym zakresie. Polecała nie tak dawno ten oprysk Asi tu u Kasi na wątku, właśnie na róże. Więc pewnie podrzuci nam jakiś ciekawy artykuł do poczytania i douczenia. Myślę, że wszystkie różomaniaczki na tym skorzystają bo przecież zdrowa i kwitnąca róża to podstawa.
Kasiula, sorry, że u ciebie ale Toszka bezwątkowa, u innych gościnnie tylko jest.