Asiu no byłoby zdecydowanie zbyt prosto- a przecież pod górkę też czasem trzeba mieć, żeby się człowiek nie rozleniwił
Angelika, poczekam- i na sąsiadów decyzję, i na własne przekonanie. Kulki ograniczę. Od jutra mam całe 4 dni urlopu, więc odetchnę od ogrodu i może świeże myśli wrócą wraz z powrotem?

Choć (nieco z innej beczułki), jak podniosłam dzisiaj łeb z poduszki, to mi się już nóg z łóżka zrzucić nie chciało- u mnie wiatr jak na K2, temperatura tylko nieco wyższa, pada, pochmurno- słowem- idealna pogoda na polski Bałtyk- standard musi być zachowany!
Polinka- nie mam zamiaru stawiać na swoim, tym bardziej, że nawet nie do końca wiem jak jest "na moim"

Myślę, że jest marna szansa na przesunięcie tuj i to niezależnie od rozwiązania wiaty. Sąsiadka coś między słowami bąkneła, że "chyba tak bardzo nie będą [tuje] przechodzić, żeby samochód przy parkowaniu rysować...?" więc ja z kolei chyba chcę uniknąć zgody "w ostateczności". Nie lubię się prosić. Może im jest wszytko jedną, czy będą mieć ścianę, czy zieloną ścianę.
Zgrzytanie zębami znam aż za dobrze (dzisiaj dentysta

)- co rusz, to zgrzytam, a najbardziej zgrzytałam w zeszłym sezonie, jak działałam szybciej niż Lucky Luke- szybsza od własnego cienia, a na pewno szybciej działałam, niż czytałam
Mrokasiu, moja wewnętrzna duma nakazuje mi milczenie

Jak się będę upominać, to stwierdzą, że coś mi za bardzo zależy na tym przesunięciu tuj, a ja nie chcę poczucia "wdzięczności", bo też nie sądzę, żebym za specjalnie miała za co być wdzięczna.
Kasiu, a mam ich w d....

Nie no może nie aż tak, ale brak przekonania wyczuwalny w głosie mnie zraził.