Ja już po rozmowie telefonicznej z nim wiedziałam, że to "ten z tych ..."
upomniałam się o mały rabat, no dychę chciałam wytargować

nie to, że skąpa jestem, ale tak dla fanu, a on jak się nie rzuci na mnie ble ble ble, no ale w końcu spuścił
"też musi nie podlewać"

nie pamiętam dokładnie, ale późną jesienią kopałam rabatę pod trawy i lałam wodę żeby trochę lżej było, brzozy dostawały porządną porcję bo zdarzało się, że zapomniałam i woda leciała i leciała

wiosną sadziłam trawy i też lałam. No może tak od początku maja podeszłam do nich trochę lajtowo bo trawy się przyjęły, brzozy puściły liście, więc odpuściłam. No nie tak do końca bo, jeżdżę i podlewam nadal.
Pytałam ostatnio u siebie w ogrodniczym i Pan nową nieznaną mi teorię zdradził, że brzozy tak mają, pierwsze liście opadają, gałązki naturalnie usychają i się łamią. Byłam w lekkim szoku, ale jakoś nie chciało mi się z nim w dyskusję wchodzić.
____________________
Iwona
Od nowa... :) Jak mam czas, to leżę i odpoczywam, jak nie mam, to tylko leżę.