Jola, wiem, ze dzien bez cisów, sory, ale musze to napisac - babcie nie dawały torfu w nogi tylko sadziły w to co było czyli ziemię rodzimą. Torf szybko wysycha i trudno go potem nawodnić. Sama do tego dojdziesz i to jest najlepsza nauka - na swoim doswiadczeniu. Ja Ci zycze, zeby cisy rosły pieknie i jak pisałam - na pewno będę zazdroscic tak cudownego zywopłotu
A ta ziemia szarawa to mzoe był jakis ił albo glina - i jesli tak to wszystko bedzie OK.
Ja juz sie nauczylam, ze każdą kupioną rosline traktuje bardzo radykalnie - energicznie otrzepuje wszystko z korzeni i torf zwykle wyrzucam (czasami wrzuce do kompostownika ale tylko jesli nie ma tam nawozu ani robaczka zadnego). Ale przeciez nie robiłam tak od poczatku i rosliny rosną.
Asterki piekne. Mam jeden krzaczek takich samych - w tym roku mama mi podrzuciła, walał sie biedka bo nie wiedziałam gdzie go wpasowac i w koncu przysechł nie podlany na czas
W doniczce oczywiscie miał w nóżkach torf... Częśc odzyła, wiec pewnie bedzie z nim dobrze.
Powzdycham jeszcze do tej przestrzeni która tam masz u siebie i wracam do pracy
A na przyszłość - próchnice w workach widuje na Berlinga i w castoramie. Wychodzi drogo ale jak nie ma własnego kompostu...
Pierwsze ksozenie trawy powinno sie zrobic gdy lekko sie pokłada - tylko ciekawe czy Twoja zdąży tyle urosnąć jak ma byc tak zimno.