Trzcinniki wstaną jak będzie sucho... ale już nie tak na baczność całkiem...

Kasia na pergolę daj Zephirine Droughin albo Ghislaine de Feligonda... One bez kolców i giętkie. I widziałaś sama jak Zephirine kwitnie u mnie...
I do róży powojnik i gites

mrokasia napisał(a)

Farciara .
Jak się okażą połamane to przytnę i już. Jak nie połamane tylko wygięte od ciężaru - zwiążę i dam jakiś kijek w pleckach.

W ubiegłym sezonie moje leżały.Obwiązywałam sznurkiem.Teraz jakoś w największe deszcze były jeszcze niskie i dały radę.

Zaglądam do Ciebie co jakiś czas, mimo, że nic nie mówię Widzę, że mocno działasz, a ogród zarówno w starej, jak i nowej części pięknie rozkwita..

Lucy ja sobie te wszystkie roze zapisze. Jak wejde na level rozany to sciagawka bedzie akutat. W przyszlym roku robie rabate frontowa i tam juz rosna przy ogrodzeniu clemki i aktinidie. Chce dolozyc cos jeszcze. Jest duzo slonca.

mrokasia napisał(a)

Dzisiejszy deszcz jednak mu nie sprzyja:



Tak wyglądają aktualnie moje dwa trzcinniki. Na stojąco mają 1,5m...

Ale to są tuje a nie trzcinniki...

Basia, trzcinniki wstały ale rozwichrzone są na maksa. Będę musiała trochę związać bo rosną przy furtce i nie da się wejść .

Lucy, Ty mnie na pokuszenie nie wódź!!!

Gosia, no będę musiała obwiązać tylko muszę to zrobić jakoś tak sprytnie coby nie straszyły na wejściu .

Kasia, miło że zaglądasz i od czasu do czasu dasz znaka . Nowa część głównie zielona, ale ten rok należy do drzew i krzewów .

Tarcia, widzę że i Ty się nawracasz

Kasya, no tuje też są...

Jak mam nie wodzić? Mam zakazać wstępu do ogródka??? No fieszzz

Witaj Kasiu, pytałaś u Hani o bordowe żurawki - ja mam Berry Smothie i radzi sobie całkiem dobrze na patelni. Trochę podsychały jej starsze listki w ubiegłym roku, gdy od maja był upał i zero deszczu, ale i tak nie straciła swojego uroku.

Jak bordowe to te aprilowe! Obłędne są, aż świecą z daleka.