Mam nadzieję, że takie widoki już się nie powtórzą, czekam na wiosnę.
Z biegiem lat coraz boleśniej reaguję na takie zawirowania pogodowe. Ból głowy, kłopoty z snem, rozdrażnienie albo senność... Peseloza....
U mnie ocieplenie przyszło, niestety wraz z deszczem... Liczę jednak na suchy weekend.
U mnie dokładnie tak samo.
To prawda, choć wolę zielone
Daj spokój, jeszcze się nadziałasz . Ale jakbyś już nie mogła wytrzymać to zawsze możesz przyjechać do mnie, jest co robić .
Eeee tam, na serio, to dopiero pierwsze podrygi, preludium, rozgrzewka .
Ja też jestem zdecydowanie ciepłolubna. Ale roboty na wiosnę mam dużo a sił jednak trochę mniej więc staram się na raty .
Widziałam, widziałam . Jestem wprost zdumiona, że się nie zgrałyśmy co do godziny
Buźka!
Szczeniory dają mnóstwo radości i... roboty . Dzieciom szybko by przeszło gdyby musiały zakopywać doły wykopane przez te szkodniki i zbierać rozwłóczone po całym ogrodzie wypełnienie z pluszaka .
U mnie ze zwierzyńcem zgadza się zostać mój syn więc póki co udaje nam się wyrwać od czasu do czasu.
Ja też mam zimy po kokardę. Ale tego dnia rano było tak ładnie .
Szykuje się ładna, choć niezbyt ciepła sobota. Zaraz idziemy na długi spacer ze szczeniorami a potem moze uda się trochę posprzątać w ogrodzie. Kolejne miskanty czekają .
Przy okazji mam pytanie - rzuciłam wczoraj okiem na moje róże okrywowe Alba Meidiland. W zeszłą zimę bardzo przemarzły i cięłam nisko nad ziemią, w tym część pędów jest zielona a część ciemnobrązowa. Na tych ciemnych widzę nabrzmiewające pąki. Jak przyciąć? Pędy są długie, mają ok. 1 m. Skrócić o połowę czy jak???
Kasiu, nie tnij jeszcze róż, naprawdę za wcześnie. Róż okrywowych nie tnie się często. Wycinasz starsze pędy w całości, które nie mają pąków, z których nie odrosną już nowe gałązki, poza tym cienkie i przemarznięte. Pozostałe można przyciąć poniżej miejsca, gdzie w ub roku było takie rozgałęzienie gałązki, na których były kwiaty. Na tych gałązkach powinny być niżej te pąki. To z nich odrosną nowe, z kwiatami.
Ale poczekaj, jak potkniesz za wcześnie i przyjdzie mróz (może nie ale… ) to więcej przemarznie
Joluś, nie zamierzałam jeszcze ciąć róż . Tylko pytam by się przygotować mentalnie i fizycznie.
Ale bardzo Ci dziękuję za czujność .
Dziś zamierzam ogarniać kolejne fragmenty ogrodu zawalone słomą z miskantów . Może ciachnę po drodze jakieś byliny albo przytnę hakonki bo też mi już śmiecą.
Agata, powiem szczerze, pogoda u mnie faktycznie do pozazdroszczenia .
Trawnik wbrew pozorom jest w katastrofalnym stanie. Biegające psy nie pomagają . Ale nic to, zwertykulujemy, zwałujemy, dosiejemy i nawieziemy i będzie ładny .
Póki co mam jako tako ogarnięte dwie rabaty za domem.
Jest radość . To to samo miejsce, które pokazałam rano.