Też się cieszę. Już pisałam - takie rycie bardzo mnie relaksuje i zawsze mam poczucie spełnienia .
Jolcia, trochę zła na siebie jestem . Mogłam sobie zapisać, wiele tego pisania by nie było. A teraz w miejsce przechowalnika będę przesadzać cisa spod garażu więc te podołowane doniczki muszę zabrać i mogłabym od razu posadzić gdybym wiedziała co w nich siedzi .
Taaak, pół Polski będzie ryć a drugie pół grillować . O ile pogoda pozwoli bo np. dziś u nas zimno i mokro. Mam nadzieję, że po południu się poprawi to bym drugie pół basenowej obleciała.
Trawniczek ładnie zareagował na wertykulację i nawóz. Mokra pogoda też mu sprzyja . Jeszcze tylko muszą zarosną dziury wypalone moczem szczeniorów i będzie super .
Ta moja Pissardi też w tym roku tak dziwnie kwitła - najszybciej rozwinęły się jej kwiaty na dolnych gałązkach, wyglądała jak w spódnicy baletnicy. Co do cięcia - myślę, że możesz ciąć już teraz. A po co chcesz ciąć?
Ale mnie zaskoczyłaś tym wyznaniem .
Ja mam do tuj bardzo neutralny stosunek, ani lubię ani nie lubię. Rosną szybko, spełniają swoją rolę w charakterze przesłony i to mi wystarczy .
Zdjęcia trochę przekłamują kolor ale fakt, ładnie się zazielenił po wiosennych zabiegach. Trochę mu jeszcze brakuje ale nadrobi.
Ciemierniki polubiły chyba skorupki .
Oj tak, ciągle mam jakieś dziury do zakopania .
Pissardi szybko urosła i faktycznie, mała nie jest. Lubię ją .
Szałwie na frontowej ostatecznie uznałam za nieżywe, zaginione, bez szans na zmartwychwstanie. Zatem podumałam, podumałam i nabyłam... szałwie . Tym razem odmianę Caradonna. Tamte rosły parę lat bez grymasów a nawet mi się wysiewały to może i te dadzą radę . Lubiłam swoją frontowa z szałwiami, bardzo. Chcę mieć tak samo jak było.