W sprawie drzew które sadzimy mam zdanie jak Iza. To będzie problem spadkobierców a nie mój.

Polemizowalabym, z niektorymi drzewami patrzac kiedy byly sadzone i jakiej sa wielkosci. I bynajmniej nie mowie tu o 65 metrowych daglezjach sadzonych 147 lat temu

W moim poprzednim ogrodzie rosły brzozy. Jak się wprowadzaliśmy to takie małe drzewka, samosiejki były. Przez trochę ponad 10 lat, wspomagane nawożeniem i podlewaniem trawnika, wyrosły wielkie drzewa. A tak niewinnie wyglądały.
No ale są sposoby, żeby nie rosły tak szybko. Trzeba co kilka lat przesadzić.

Kasya napisał(a)

Widać widać
Niech rosnie pieknie jak na drożdżach

Ja z tych niecierpliwych, serio drożdzami bym podlała
Na pomidory działa

Niestety zgadzam się z Tarcią, ale i z Izą. Jak zobaczyłam wielkość usuryjskiego, którego my traktujemy jak krzaczek, wymiękłam. Nawet głupia Umbra po kilkudziesięciu latach jest potężnym drzewem. Mam 2 sztuki i jedną, już teraz wiem, że będę musiała w przeciągu najbliższych 10 lat zapewne, wyciąć. Pozostałe tnę. Jak mnie zabraknie - mój syn zostanie z problemem cięcia. Lub inny właściciel działki a wybierałam małe sztuki, no oprócz grujecznika

Dziewczyny, nic nie jest na zawsze. A może wcześniej drzewo zachoruje? A może wichura je wyrwie z korzeniami? Albo złamie? Ja sadzę tak, żeby mieć radość teraz, a nie za kilkadziesiąt lat. Do tej czasu wiele się może zdarzyć.

No ja to wiem. Sama tak robie przeciez ale mozna sie zdziwic.

No ja z dużymi drzewami to raczej ostrożnie. Bo o ile za te 30 lat to faktycznie raczej mało mnie będzie obchodził rozmiar jaki osiągną to przez najbliższe powiedzmy 15 lat zamierzam działać ogrodowo i raczej skakanie po drabinie by przyciąć gałęzie na 5 m nie będzie moją ulubioną czynnością. A z wynajęciem kogoś do tego może być różnie.
Ale oczywiście mam graby, mam grujecznika, mam klona Royal Red. Małe raczej nie będą….

Donica z dzisiejszego poranka .

Burza w donicy albo donica burzowa
Bardzo fajnie ten busz się prezentuje