Dziś miałam dzień spotkań rodzinnych. Wróciliśmy o 19 i rzutem na taśmę pogrzebałam na klonikowej - przesadziłam jednego bukszpana i posadziłam 3 bergenie . Jutro po pracy zamierzam wysadzić kilka roślin i eksmitować je do biura. Powoli ale do przodu .
Idę popatrzeć co tam u Was.
Fotki będą ale muszę przynajmniej z grubsza ogarnąć a to jeszcze chwilke mi zajmie.
Widziałam Twoją cienistą - mega!!!
Ja na razie mogłabym wstawić foty, na których centralne miejsca zajmuje taczka a drugi plan robią worki z kompostem i obornikiem .
Ewcia, jak bym musiała to bym przesadzała .
W majówkę wysadzałam i dzieliłam swoje potwory z pojałowcowej, stały kilka dni w wiadrach bo padało. Teraz je oglądałam i dwa posadzone w majówkę są ok, te pozostałe posadzone później - widzę, że odchorowują. Muszę je dziś po południu solidnie podlać.
Dziewczyny jak czytam z jaką pieczołowitościa przygotowujecie ziemie pod sadzenie roslin to jestem pelna podziwu. Wasze roslinki maja jak pączki w masle
Moje maja szkołe życia ja nawet nie przekopuje calosci tylko robie dolki, w dolki woda i do ziemi. Musza sobie radzic. Wiem jaka ziemie mam na poszczególnych miejscówkach i do nich staram sie dobrac wlasciwe rosliny. na to wlasnie sypie kore, zeby zagluszyc rozrost chwastow, a kora z czasem kompostuje sie i robi fajna dobrą ziemie. nie mam tez w zwyczaju usuwania opadłych lisci. niektorzy mowia ze to błąd. ale w tych miejscowkach mam najbardziej żyzna ziemie.
Ja czasami potrzebuję takiego zmęczenia. Impreza była bardzo udana choć wiesz, ja nie bardzo się nadaję teraz na takie klimaty.
Zła jestem, bo tyle miesięcy wcześniej sobie planowałam to Kutno i nie wyszło. Czasami tak bywa, nie ma co jojczyć, we wrześniu może pojadę.
Kochana, ja mam piaszczystą, lichą ziemię. Czasem na głębokości 30-40cm znajduję żółciutki piasek, w którym chyba tylko sosny by dały radę. Pierwsze moje rośliny też sadziłam w dołki, w ziemię ogrodniczą z worków. Jakoś rosły. Teraz przy okazji jakichś większych przesadzanek staram się jak największy obszar przekopać z obornikiem i kompostem. To popłaca - w zeszłym roku, jak sadziłam na tyłach Pissardi to cały róg przekopałam z końskim łajnem, kompostem i korą. I jak teraz tam przesadzam to widzę różnicę w ziemi. I nawet dżdżownice są . Nie dużo, ale są. Powinnam pewnie robić więcej ale lepiej zrobić tyle co robię niż nic . W każdym razie przestałam kupować ziemię ogrodową. Kupuję kompost, obornik przekompostowany, próchnicę odkwaszoną i kwaśną, obornik suszony. To mieszam z rodzimą ziemią i w tym sadzę. Oczywiście, jeśli dokopię się do żółtego piachu - w miarę możliwości go wywalam.