Iwonko, na razie zamówiłam tego Prinz H. z Alba..., i Margaritę kupiła mi Agapant u siebie w szkółce Jak będę miała oba to zrobię porównanie.
Miło tak mieć z kim pogadać o ogrodowych dylematach..., kto to zrozumie!? (by tyle rozmawiać o "wyższości" zawilca nad zawilcem)
Czy w lekkim fiolecie nad rdestem to jeszcze funkia Ci kwitnie?
Dzięki za szersze kadry i to porównawcze z metamorfozy! Zachwycające te twoje tetrisy! Ogród zmienił charakter i bardzo wysuptelniał Był cudny, teraz dodatkowo jest uroczy!!!
Fajnie wraca się też do czerwcowych fotek, już zaczynam tęsknić do lata...bo już robi się jesiennie przynajmniej u mnie...Dlatego też szukam jakie by tu wprowadzić jeszcze późne kwiaty.
Cóż, powtórzę po koleżankach - szok! Jakiś czas mnie tu nie było, wracam a tu inny ogród! Musiałam się sporo cofnąć, żeby się odnaleźć. Cudowna ta metalowa ławeczka w fioletach. A te porównawcze fotki, które zacytowała Mrokasia, rzucają na kolana. No szacun, Kobieto
Bożenko podziwiam za chęć czytania wątku, bardzo on chaotyczny jak i sam ogród zresztą.
Jednozdaniowe powitanie sugeruje konkret, tymczasem co chwila elaboraty mi się piszą
No może nie tak co chwila, bo przecież jak córka marnotrawna pojawiam się i znikam...
Ale nie jest źle, byłam we wrześniu, jestem w październiku, jest progres porównując z poprzednim rokiem
Mam fotkowe zrywy, stosownie do mojej love hate relacji z ogrodem
Wiola wracając do anemonków powiem tak, motyle w brzuchu nadal latają, love nadal jest
Ale jak to w związku pojawia się większe poznanie, docieranie, szukanie kompromisów.
I tak, zawilce kochają słońce, posadzone w półcieniu tańczą szukając światła.
Radzę zakupy późno sierpniowe, wrześniowe. Widzimy jak światło operuje w ogrodzie, gdzie jest go najwięcej.
Tam sadzimy. Jest jedno ale, wilgotny cień u podstawy potrzebny. Jednak i z tym trzeba uważać.
Gdy jest za ciemno, nie ma przepływu powietrza, liście brzydną, żółkną, pojawiają się czarne plamy.
Dla przykładu pokażę półkolistą rabatę przy wykuszu, która jest mocno nasłoneczniona.
Tam zawilce lekko tylko zacieniowane kulą miłorzębu i stożkami mają dorodniejsze kępy, więcej kwiatów.
Zawilce bliżej nagrzewającego się chodnika są mizerne. Kępy małe, widać niedobory wody w nogach.
Niestety nie mam dokładnej dokumentacji, ale przyglądając się, na pierwszym zdjęciu przy stożku cisowym po jego lewej stronie widać jak skromny jest zawilec. Pełne słońce, sucho.
Dla odmiany lekki cień od stożka zdecydowanie poprawia kondycję prawej kępy.
Na drugim zdjęciu taka sama sytuacja, marna kępka przy chodniku, słabe wybarwienie liści. Obok piękny okaz, który ma cień od miłorzębu i drugiego stożka cisowego
Przy rozplenicach pełne słońce, wręcz patelnia. Na liściach nam nie zależy, są ukryte.
Kwiaty piękne, nieprzypalone. Wadą staje się jednak konkurencja traw.
Rozbujały się jak szalone zagłuszając zawilce. Wyczuwam problem
Dla porównania sierpień/wrzesień.
Zawilce przy altanie, wzdłuż ogromnego cyprysa. Za sucho od drzewa, za gorąco od kamieni.
Dają radę, kwiaty piękne, ale kępy słabo rozbudowane.
Zobaczcie jak odchylają się od iglaka... szukają miejsca i światła.
Podlewanie konieczne, ale nie było nic oprócz deszczu.
Na koniec zawilec Mont Rose, bardzo wysoki, który ma się świetnie na rogu drewutni i dla kontrastu zawilec Lorelei rozpaczliwie szukający światła
Mam jeszcze więcej spostrzeżeń, ale napiszę tylko, że zawilce są piękne, bardzo długo zdobią końcówkę lata, jesień. Trzeba jednak mieć świadomość, że to nieco bałaganiarskie rośliny, lubią pokładać się na deszczu. Znając ich wymagania, trzeba niesamowicie przemyśleć miejscówkę.
Sadzone w grupie są fajnie widoczne, ale dobrze by miały konkretne, jednolite tło. Inaczej jest chaos, jak u Iwonki