Dopiero wróciłam z urlopu pod namiotem, stąd moje milczenie. Choć pogoda nie była zbyt sprzyjająca, to udało się zwiedzić co nieco i przejść kilka szlaków. Nawet plaża i kąpiel były.
Byliśmy w Pieninach i polecam wszystkim. Przepiękne widoki nie tylko ze szlaku. Trzy Korony zdobyte i Sokolica też.
Przede wszystkim dziękuję Sylwii i Anitce za fotorelację. Pokazały wszystko to co najładniejsze. I to tak, że czasami sama się zastanawiałam, które miejsce jest na fotce. Najbardziej się cieszę z tego, że obie stwierdziły, że moje nasadzenia pasują do okolicy i współgrają z tym co zastaliśmy. Wiadomo, że jak każdy widzę jeszcze mnóstwo rzeczy do poprawy, ale tak będzie zawsze.
Po powrocie dalej jest kwitnąco, choć ulewne deszcze położyły kilka roślin, a ślimaki do szczętu objadły dopiero co zakupione lobelie, którymi nawet nie zdążyłam się pochwalić. Zarosło wszystko bardzo, bo coś kosa nam szwankuje i musimy ją oddać do naprawy.
Haniu miejsce jest urokliwe i fotki tego nie oddają. Cieszę się, że radość jaką sprawia mi działanie widać na zdjęciach.
Dziś objadłam się borówek amerykańskich - pierwszy raz w tym sezonie. Pychota.
Alicjo kolorowo i kwieciście, choć nieraz w zupełnie przypadkowych zestawach. Jakoś zawsze wychodzą mi gryzące się połączenia. Już 6-ty rok działam i choć nie wszystkie plany są zrealizowane, to zawsze coś do przodu się posuwam. Wziąwszy pod uwagę, że działam głównie w weekendy, to i tak dużo.
Elu Sylwia umie ciekawe ujęcia złapać swoim obiektywem. Już niejedna jej relacja ze zwiedzanego ogrodu to pokazała.
Mirka Sylwia dużo ciekawsze robi zdjęcia niż ja. Tak czuję, że mało powinnam ingerować w zastaną przyrodę. Dlatego głównie byliny i trawy dosadzam w łąkę.
Asiu maluję i maluję. Łąka to nigdy nie skończony obraz.
Dorii nic nie skrywałam, ja tylko nie umiem tak pięknie tego kwiecia pokazać.
Agatko Sylwia ma to oko fotografa. Cieszę się, że się podoba moja łąka.
Schodki jeszcze będą kontynuowane, tylko materiału znajdę więcej. To wszystko piaskowce wykopywane przy okazji kopania fundamentów pod domek i wykopu pod szambo. Jeden jest taki wielki, że jeszcze ruszyć się nie da.
W szczelinach między schodkami i po bokach chcę jeszcze posadzić kostrzewę "Niedźwiedzie futro", bo już trawy zaczynają wyrastać, a koszenie tam bardzo nieporęczne.
Witaj Elu
Masz rację, wszystko rośnie jak szalone. Teraz też dolane na maxa. Posiałam naparstnice do gruntu i na tackę na balkonie. Wzeszło wszystko - będzie jeszcze sadzenia jesienią. Z urlopu przywiozłam wiązówkę błotną, szałwię ukopaną na pastwisku i dziewannę. Mam nadzieję, że przyjmie się wszystko.
Na ostatniej focie jest Wojtek mąż Sylwii, ja i Anitka.
Tak właśnie jest. Sama się ciągle tej mojej łąki uczę, testuję co się dobrze tu czuje i rośnie. Połaci zaczynam się dochowywać. Dobrze wiesz ile czasu trwa zanim się coś rozmnoży do odpowiednich ilości. Czasem nawet za dużo tego i nie mam gdzie posadzić potem. I upycham gdzie się da.
Wacku miło mi, że się podoba. Kwiatów i dzikości u mnie nie brakuje. Wiesz, że zaproszenie masz.
Ta roślina to ostrożeń warzywny. Lubi wilgotne miejsca, sam opanował tamten zakątek.
Nie wiem czy kostrzewa to dobry wybór, ona się wypiętrza i do tego łysieje od środka. Trzeba ją co kilka lat odmładzać.
myślę co w warunkach łąkowych by się sprawdziło, może tojeść rozesłana, macierzanka cytrynowa, karmnik ościsty, dąbrówka rozłogowa, flox szydlasty.
Ewo wiem, że lubisz takie klimaty. Wiele czerpałam od Ciebie, zwłaszcza zestawienia roślin były bardzo pomocne.
Ula te świecznice rosną w cieniu, od południa mają szpaler dużych drzew, ale miejsce jest dość wilgotne. Ziemia to zbita, ciężka glina, do której dodałam ciut kompostu przed sadzeniem, wcześniej leżała tam sterta gałęzi, aż wygniła trawa pod nimi.
Wacku to bardzo budujące, że są osoby którym podoba się to co robię.
Nie ukrywam, że czasem mam chwile kiedy myślę, że mi to tak wolno idzie, że tyle jeszcze do zrobienia, że u mnie ciągle zarośnięte. A potem coś zakwitnie, obejrzę zdjęcia jak było wcześniej lub wyliczę sobie, że w tym roku posadziłam to i tamto i już mi lepiej.
Anitko żałuję, że deszcz Was przegonił, a raczej że trzeba było uciekać z autami, żeby nie zostały na dłużej. Mam nadzieję, że ten następny raz nastąpi niebawem.
Bardzo mi miło, że tak odebrałaś to miejsce. Ja również tak je odbieram. Dziękuję za piękną fotorelację, a tak inną od spojrzenia Sylwii.
Komplementy zdecydowanie na wyrost, ale jest to cel do którego wytrwale podążam.
Tu się z Tobą zgadzam w 100%.
Zuza dziewczyny pokazały to co najładniejsze a zdjęcia robią piękne.
Dorii dzięki za podpowiedzi. Pomyślałam o kostrzewie, bo od mamy mogę dowolną ilość sadzonek sobie ukopać. Jak się nie sprawdzi, to będę kombinować z czymś innym.
Dąbrówka rozłogowa jest za duża - mam ją w innych miejscach, a floks szydlasty nie rośnie u mnie jakoś rewelacyjnie i trawa go łatwo przerasta. Tojeść rozesłana spokojnie dałaby radę, tylko nie wiem czy nie zarosłaby wszystkiego, macierzanki i karmnika nie miałam.
Z tego co pamiętam, to Hania Gruszka ma schody obsadzone tojeścią rozesłaną i chyba ją przycina co jakiś czas. U mnie tojeść rośnie jak na drożdżach.
Sylwia jeszcze nam się chce. Choć ten tydzień był ciut deszczowy, praktycznie do soboty codziennie padało jak nie w dzień to w nocy. Na szczęście namiot wytrzymał, choć w środku pomiędzy komorami zrobiła się nam kałuża. Dobrze, że szybko wsiąkła.
Gosia, dziewczyny pięknie pokazały Twoją łąkę. Cudnie.. urzekła mnie precyzja z jaką wprowadziłaś nowe rośliny do takiego naturalnego środowiska. Wszystko wygląda, jakby rosło tak od zawsze. Pięknie. Chylę czoła.. jestem pod ogromnym wrażeniem. Szkoda, że nie mogłam się wybrać... pięknie