Witam cię Wojtku w moich skromnych progach.
A teraz relacja z soboty, bo pogoda dopisała. Wprawdzie rano myślałam, że nie pojadę, bo padało, ale potem zaświeciło piękne słoneczko, a i temperatura zachęcała do rekonesansu.
Widok na rabatkę z funkiami, hortensjami i narecznicą czerwonozawijkową. Część sadzona w tamtym roku, a część w tym. Funkie nadgryzione trochę przez ślimaki.
Tu ma powstać kolejny leśny zakątek. Pluskwica Brunette posadzona 2 tyg temu urosła z 10 cm. Fakt, że ładne sadzonki były. Trochę za nią paprocie od Kasi z Mojej Bajki. Całkiem niedaleczko rosną już paprocie, które rozmnożyły się z jednej sadzonki.
W innym miejscu sadziec purpurowy mimo, że dość późno wychodzi ładnie ruszył, a już się bałam czy go aby coś nie podjadło.
Kwitną orliki i rdest. Rdest pierwszy raz ma tak okazałe kwiatostany. Wcześniej nie było nawet co focić.
Powojnik górski udaje różę. Firletka smółka za chwilę będzie przyciągać kolorem.
Amzonia nadreńska. Za nią krzewuszka nana purpurea. Krzewuszkę muszę przyciąć po kwitnieniu, bo taki drapak się z niej zrobił. Drugą mam taką - też zaczyna.
Ładny jest wieczornik damski. Nawet jak się troszkę rozkłada na boki - mi to nie przeszkadza.
Tak wygląda teraz przetacznikowiec wirginijski. A tak czosnki, jak widać mam trzy rodzaje i planuje zmienić im miejscówkę na przyszły rok, bo jednak drażnią mnie te ich zasychające liście wśród tej świeżej zieleni. Pójdą na rabatę przed tarasem, za bodziszki.
Na dąbrówce rozłogowej był zlot motyli. Na zdjęciu naliczyłam 12 motyli, a część uciekło jak podeszłam.
Łąka nie może obyć się bez margerytek, jaskrów i dzikich kwiatów
A ponieważ po ostatnich deszczach było mokro jak nie wiem, to kosiłam i takie coś mi wyszło. Tak właśnie wyobrażałam sobie moją łąkę ze ścieżką prowadzącą do studni. Nawet te miejsca, które wcześniej raziły gołą ziemią teraz wyższa trawa pozasłaniała, a roślinki tam posadzone przecież wkrótce się rozrosną i zakwitną.