Witam w moich skromnych progach.
Pewnie malwy cię skusiły. Mam takie jednoroczne, ale parę przeżyło zimę, a część rośnie z siewek już bez mojej ingerencji.
Odpozdrawiam. Zajrzę za chwilę.
Wybaczcie mi tą zwłokę, ale miałam urwanie głowy przed urlopem i siedziałam dłużej w pracy, a na urlopie totalny odwyk od ogrodowiska. Nawet w telefonie nie podglądałam co się u was dzieje. Pewnie nie nadrobię wszystkiego, ale już jestem.
Niestety aktualnych foteczek z działki nie mam, bo dopiero wczoraj był pierwszy dzień roboczy po urlopie i koszenie jeszcze nie skończone. Ale żeby nie było, to wstawię przedurlpowe z 14 lipca.
Kłosowiec i krwawnik kichawiec. Wyczekane kwitnące świecznice.
Astry od Anitki jeszcze kwitły, ta szałwia za nimi taka biedna,bo ją przesadzałam w te upały. Ścięłam i lałam wodę za każdym razem. Dziś mogę powiedzieć, że operacja się udała, są nowe listki.
Rudbekia Goldstrum dopiero przygotowuje się do pokazu.
Tojeść orszelinowa od Małej Mi - kwitnie, ale jest niziutka, nawet do połowy wysokości zwykłych różowych jeżówek nie dorasta. Cieszę się, że dała radę przeżyć w te upały.
tak samo krwawnik wiązówkowaty, rośnie za mikołajkiem a nawet go nie widać w tym roku.
Zajrzała Ela, to specjalnie dla niej moje malwy. A dla Ani gipsówka, taka mała sadzona wiosną z kawałka korzonka.
Żeby było klimatycznie, to zdjęcie ze stipą. Bardzo fotogeniczna trawka, ale u mnie raczej nie przeżywa. Ta na wiosnę miała więcej żółtego niż zielonego. Więcej jej sadzić nie będę. Stawiam na odporniejsze rośliny.
Takie pysznogłówki na przykład. W dodatku szybko się rozrastają.
Może ktoś nie wierzyć, ale to faktycznie margerytki. W jednym miejscu już dawno ścięte, a te dzikie kwitną. Nawet wczoraj jeszcze kwiaty były na nich.
I parę ogólnych widoczków, moje nasadzenia to jak wyspy teraz. Stanowczo muszę poeksperymentować z terminem koszenia trawy. Ta kupka kamieni to nasze grilo-ognisko.
Ta wykoszona łąka i grusza obłożona starym sianem, to już włości sąsiada.