Ula, Sylwio - byliśmy niedaleko Augustowa, jedno ze zdjęć przedstawia śluzę na kanale Augustowskim.
Miro też się cieszę, że dzięki Ani miałam okazję Cię poznać.
Wacku ja doniczkę dołuję i tak roślinka sobie rośnie - jak ma ochotę oczywiście. Specjalnie koło niej nie chodzę. A na kajakach faktycznie można się wyciszyć, zwłaszcza na kanale, gdzie jest prawie stojąca woda i cała ta zieleń na brzegu się w niej odbija.
Aniu widoczki na okolicę są świetne, a na moją łąkę po koszeniu...
Osobiście to mi się nie podoba, jak tak wygląda, ale pokazuję, bo może ktoś wyciągnie z tego jakiś wniosek, jak będzie chciał swoją łąkę zakładać.
Tak ogólnie to chyba nie ma łąk, które byłyby piękne cały czas. Ja cały czas się uczę i eksperymentuję. Obserwuję rośliny, które dobrze sobie radzą w moich warunkach i staram się by ich było więcej. Jak coś się nie sprawdza, to bez żalu rezygnuję. Stawiam na odporność i witalność. Mogę pomóc przygotowaniem stanowiska, odchwaszczeniem w pierwszych latach, ale po rozrośnięciu się będą sobie radzić prawie same.
Rezygnuję z cebulowych, bo na mojej słabej, ciężkiej glinie źle rosną, a dodatkowo nornice je bardzo lubią. Tak samo zrezygnowałam z lawendy, z dzwonków karpackich-ślimaki je uwielbiały. W tym roku kończy się chyba żywot firletki chalcedońskiej.
Postanowiłam też, że za rok wykoszę łąkę wcześniej i nie dopuszczę by trawa urosła tak wysoka.
A jak będzie zobaczymy. Na razie jest tak:
prawa strona ścieżki
i lewa. W lewym dolnym rogu fragment, którego nie skosiłam, bo kwitły tam lilie, chabry i mikołajki.
Tajemnicze przejście do studni, a w zasadzie w drugą stronę od studni do domku.
i widok jaki rozciąga się poza nim.