U mnie też mszyc sporo i mrówek. Z tymi ostatnimi już rady dać nie mogę. Uparły się na szałwię. Moja różanka się w końcu robi. Twoje róże fajnie zapączkowane. Moje też już niektóre kwitną. Cuuudne są
Szałwię zetnij jak przekwitnie to jeszcze raz będzie jeszcze kwitła. Można też wycinać pojedyncze kwiatostany, które przekwitają to wtedy kwitnienie się wydłuża.
Sylwio, dziękuję, takiego warzywniczka, jak Twój i tak nie uda mi się stworzyć, ale kiedyś go upiększę A plony - choć maleńkie, cieszą ogromnie!
Madziu, nie wiem, czy to dobrze, że od razu po posadzeniu tak kwitną, ale fakt, że chyba dobrze im tu
Agatko, Asiu - z mszycami daję radę, choć to chwilami wygląda jak walka z wiatrakami, mrówki są bardziej up..... Jak przegonię z jednego miejsca, zaraz pojawiają się w innym.
Do róż to ja jestem przekonana tylko nie u siebie. A tak w ogóle to je lubię i już zastanawiam się jak jesienią będą liście z orzecha lecieć na moją różankę jakie wiązanki będą się sypać. Gdyby one jeszcze tych kolcy nie miały