Witam.
Forum podczytuje z wielka przyjemnością, a mój najbardziej ulubiony wątek to "Projektowanie ogrodów" - fantastyczna bajka w odcinkach.
Po odnalezieniu wątku "System automatycznego nawadniania" postanowiłam wystartować w tej dziedzinie. Mam ogródek 120m2. W tej chwili jest on przekopany i oczyszczony ze śmieci budowlanych (przykrytych przez dewelopera nawiezionym humusem), które uniemożliwiały wsiąkanie wody (na wiosnę, po stopnieniu śniegu, ogródek stał pod wodą ponad tydzień). Zaczynam więc znowu jakby od początku. Wzdłuż ogrodzenia będą iglaki. Chcę pod przyszłym, nowym trawnikiem położyć linię doprowadzającą wodę do linii kroplującej, która będzie biegła wzdłuż ogrodzeń, pomiędzy iglakami, wspinała się skarpką na taras, biegła po rabacie i potem skarpką aż do schodków.
Jakiej średnicy powinna być linia doprowadzająca wodę?
Czy 32 mm, to nie za dużo?
Znalazłam w Internecie linie kroplującą Drip Line z zatopionymi kroplownikami co 40 cm, oczywiście z kompensacją.
Czy to będzie dobre rozwiązanie, czy lepiej wybrać jakąś inną linię?
Proszę się nie śmiać, jeśli chciałabym położyć pod przyszłym trawnikiem automatyczne nawadnianie to jak to zrobić dobrze, a najtaniej? Może zraszacze z dyszami paskowymi, byłyby na małym trawniku w kształcie litery L, najlepszym rozwiązaniem?
Z drugiej strony jest identyczny ogródek mojej Mamy, sama opiekuję się obydwoma, co daje w sumie do podlewania dwa ogródki i dwa przedogródki. Liczyłam wydajność źródła wody (sieć miejska), niestety kubełek 10l napełniłam w 28sek
Pozdrawiam i ściskam wszystkie pielące po ulewach łapki, Ewa