Gabrysiu, co u Ciebie w ogrodzie.... lato czy już troszkę jesieni widać
____________________
Pozdrawiam Viva Kolorowy ogród na piasku
".....aby życie mi nie było obojętne, abym zawsze kochał to co piękne i na czyjejś dłoni pozostawił ciepły ślad" (autor nieznany)
Akurat tej książki Brookes'a nie mam, chociaż mam mnóstwo innych, w tym i Brookes'a.
Dziewanny włochatej nie znam, rabarbar jak najbardziej ma zgodę na bycie w moim ogrodzie kiedyś. Na razie robię sobie te różne wnętrza, ich wypełnianie będzie ogromną przyjemnością.
U Ciebie jeszcze też tyle kolorów widać i lawenda o której ja na razie marzę. Uwielbiam fiolet w ogrodzie.A ogród bardzo duży do zagospodarowania. Pozdrawiam jesiennie
Witaj Urszulo, ogród duży, więc i zagospodarowywanie musi potrwać.
Ostatnio bardzo podobają mi się trawy i myślę o nich intensywnie na przyszłą wiosnę. Skąd wiedziałaś, dziękuję za prezencik w postaci trawki.
Gabrysiu, a tą skarpę to chcesz mieć barwną, czy zieloną? Z bylinami, czy krzewami?
Basiu, żebm to ja wiedziała co ja tam właściwie chcę. Dzisiaj myślałam sobie o rzędzie króliczych uszu u samej góry, przy ścieżce z kostki, żeby tam trawa żadna nie zarastała, będą się komponować z rabatą króliczouszą w pobliżu, którą mam zamiar pociągnąć za zakręt powyżej tej skarpy. Od razu mówię że te uszy to po mojemu czyściec wełnisty.
No i co poniżej? Chyba coś nie bardzo wysokiego. Bodziszki jakieś i przywrotniki tak jak przy schodach?
Gabrysiu, co u Ciebie w ogrodzie.... lato czy już troszkę jesieni widać
Pracowaliśmy ostro i niestety na trawniku zrobiła się jesień. Moje cudownie zielone trawniki dzisiaj przestały być zielone, bo mój mąż zwertykulował wszystko dokładnie.\, a my z synem i panią Basią wszystko elegancko wygrabiliśmy. Siana było w nich co niemiara, mam nadzieję że przed zimą się zazielenią jeszcze i na wiosnę będzie z nimi spokój. Tylko czy to nie za późno? Trawa niby wytrzymała jest, się okaże.
Wyrównaliśmy tzw. łąkę i posiali trawę, część w środę, a część dopiero dzisiaj, ale nie obawiam się, sialiśmy już kiedyś trawę o tej porze i było ok.
Syn wykopał część darni na półkole odzielające część ogniskową, już mam zamówione sadzonki grabów, wyjdzie jakieś 80 sztuk, posadzimy na mijankę.
Nowe trawniki częściowo są po pierwszym pokosie i rosną super, to naprawdę najlepsza pora na nowy trawnik.
Zdjęcia nie zrobiłam ani jednego z powodu nawału roboty.
U nas była cudowna pogoda, teraz jeszcze okno tarasowe jest całe otwarte i jest niesłychanie ciepło, czasami nawet latem tak nie było.
I jeszcze słowo o wychowaniu przez pracę w ogrodzie. Strasznie się cieszę, jak mój niemal dorosły syn trochę narzeka i marudzi jak się go odszczepia od Facebooka, Gadu-Gadu, gier i idzie z nami pracować. Gadamy wtedy, śmiejemy się, pokrzykujemy na siebie, ja przynoszę karafki z wodą z cytryną na placyk z ławką, gdzie odpoczywamy, drugie picie stoi na tarasie i jest super, pracujemy od 10-tej z przerwą na obiad do zmierzchu, młody cały zadowolony. A potem jak pojawiają się koleżanki i mówią " och, jak ładnie", puszy się i oprowadza, jakby sam to robił. No i trzeba przyznać, że trochę już zrobił i może już mówić szczerze, że to on sam.
Witaj Gabrysiu!
Nie wiem czym bardziej w tej chwili jestem zachwycona- ogrodem w budowie-nieustającej, czy twoim wątkiem? Widok posadzonej alei lipowej, z ławką na jej krańcu, przeczy potocznym wyobrażeniom budowy w jej trakcie. Razem ze zdjęciami, dyskusjami i bardzo rzczowymi opisami staje się bardziej przygodą, w której można uczestniczyć. Żal mnie ogarnia, szkoda, jaka szkoda, że tak późno dołączyłam do Ogrodowiska! Zanim nadrobię zaległości (a jest jeszcze kilka, równie fascynjących wątków) to wyrażę jeszcze radość z faktu, że ceni się tu jeszcze książki. Miewam wyrzuty sumienia, kiedy je kupuję...już ich nie mam! Miłego dnia.
Gabrysiu, wiele pracy wykonaliście, podziwiam.
Myślę sobie czasem, że i mnie przydałaby się pomoc, tymczasem mąż wiecznie po za domem.
Przyjemniej byłoby robic cos razem, wspólnie. I razem potem podziwiac efekty.
Gabrysiu, to o czym piszesz jest i u nas. W łykend sadziliśmy róże (17 szt.). Praca zbiorowa, inaczej się nie dało opanować kamieni, braku dobrej gleby, pogody kapryśnej i krótkiego dnia.