Basia ma rację, nadrabiam w ogrodzie, sadzę, kopię, uprawiam mój fascynujący zawód, jestem żoną i matką, no gigantem jestem, jak każda baba

.
Ale mam takie zdjęcia, że siadam od razu po zejściu z pola, tylko ręce umyłam

.
Zrobił je mój mąż, bo to on wypatrzył czarnego zwierza, jak siedział przyczepiony do muru, ukryty za rynną. Kiedy fotografował, zwierz się trochę denerwował i fuczał.
Wiedziałam że ONE tu SĄ, bo wielokrotnie słyszałam charakterystyczny świst powietrza wieczorem, ale oczywiście nie można ich było wtedy zobaczyć, są szybkie jak błyskawica...
Fajną ma grzywkę, trochę zmierzwioną