Gabriela
21:14, 08 maj 2013

Dołączył: 25 lut 2011
Posty: 8072
Głaskać, to tego nietoperza nikt nie głaskał, koty zaszczepione, więc się nie boję. A gdzie one mieszkają? Chyba blisko
. Tam gdzie one chcą mieszkać, podobno powietrze jest czyste, więc też powód do radości.
Sadziłam od wczoraj borówki amerykańskie, tojeść co ją od Ciebie Basiu dostałam, pierwiosnki - kluczyki od Bożenki, królicze uszy na skarpie i przed mamy domem, bo one jednak są świetne na obwódkę przy kostce, gdzie jest mało ziemi. Żaden chwast się nie przeciśnie. Będzie tego więcej, po przeciwnej stronie skarpy też.Piwonię Shirley Temple (białą), ten powojnik górski Rubra (dopiero teraz), wczoraj azalie sztuk dwie białą i różową w miejscu po azaliach wykopanych sztuk trzy, przeniesionych na ognistą rabatę, bo są pomarańczowe. No i plewiłam oczywiście, na szczęście mam już pomoc w postaci fajnej pani Iwonki, która się zna na kwiatkach i wie jak kiełkuje marchewka. Wieczorem mąż kosił, a ja latałam z koszem i ściółkowałam trawą pod tujami i na rabatach, coby mnie to plewienie wieczne nie zagryzło. To jest bardzo dobry sposób, a kilka warstw trawy, nakładanych po zaschnięciu poprzedniej rozkłada się i wcale tego nie jest dużo, jak się wzrusza ziemię na wiosnę, tak że polecam w miejscach gdzie jest gęsto od roślin.
"Małe Wojsławice" będą się robić jutro
. A dziecko będzie kosiło, o!

Sadziłam od wczoraj borówki amerykańskie, tojeść co ją od Ciebie Basiu dostałam, pierwiosnki - kluczyki od Bożenki, królicze uszy na skarpie i przed mamy domem, bo one jednak są świetne na obwódkę przy kostce, gdzie jest mało ziemi. Żaden chwast się nie przeciśnie. Będzie tego więcej, po przeciwnej stronie skarpy też.Piwonię Shirley Temple (białą), ten powojnik górski Rubra (dopiero teraz), wczoraj azalie sztuk dwie białą i różową w miejscu po azaliach wykopanych sztuk trzy, przeniesionych na ognistą rabatę, bo są pomarańczowe. No i plewiłam oczywiście, na szczęście mam już pomoc w postaci fajnej pani Iwonki, która się zna na kwiatkach i wie jak kiełkuje marchewka. Wieczorem mąż kosił, a ja latałam z koszem i ściółkowałam trawą pod tujami i na rabatach, coby mnie to plewienie wieczne nie zagryzło. To jest bardzo dobry sposób, a kilka warstw trawy, nakładanych po zaschnięciu poprzedniej rozkłada się i wcale tego nie jest dużo, jak się wzrusza ziemię na wiosnę, tak że polecam w miejscach gdzie jest gęsto od roślin.
"Małe Wojsławice" będą się robić jutro


____________________
Ogród w budowie nieustającej
Ogród w budowie nieustającej