Z tymi plonami to tak wyszło, że od piątku jem prawie tylko brzoskwinie, a za chwilę będę jadła tylko winogrona (są też białe) i potem znowu brzoskwinie, bo mam jeszcze dwa drzewka.
Ale to chyba bardzo zdrowa taka dieta. Zwłaszcza po tym cieście Joli, które nie odchudza, oj nie.
O zamiarach warzywnikowych czytałam u Ciebie, popieram.
Trawy cytrynowej jeszcze nie użyłam, bo nigdy nie praktykowałam. Może jakieś propozycje? Ona jest szorstka i ostra, raczej trudno wziąć źdźbło do ust i zjeść. Ale smak rzeczywiście intensywnie cytrynowy, przy czym to bardziej smak skórki niż samej cytryny.
Dostałam dwie sadzonki wyhodowane z pestek i zaowocowały po trzech latach. Zrobię tak samo jak to robił darczyńca - wsadzę pestki z tych brzoskwiń do ziemi w listopadzie i poczekam do wiosny, aż skiełkują. Brzoskwinie bardzo szybko rosną. Moja brzoskwinia z pestek wygląda i smakuje dokładnie tak samo jak roślina mateczna.
Myślę jednak że nie ma co próbować z brzoskwiniami z importu, bo po pierwsze - na pewno nie były zerwane z drzewa w pełni dojrzałości i nie wiadomo co z nich wyrośnie. Kiedy brzoskwinia jest w pełni dojrzała, pestka powinna sama odchodzić, w tych ze sklepu tak nigdy nie jest, a z niedojrzałej pestki marne szanse żeby coś wykiełkowało.
To jest właśnie odmiana z pestek, ma mniejsze owoce, jest zielona z czerwonym rumieńcem, również miąższ w środku jest zielonkawy, ale jest słodka.
Gabriela, no rewelacyjne te plony owocowe
podziwiam ! sama mam dosłownie 2 młode drzewka owocowe, mam zamiar tej jesieni posadzić jakieś sensowne drzewka i tez potem objadać się owocami jak Ty
Gabrysiu własnie jem kupione brzoskwie od miejscowego ogrodnika iprzeczytałam u Ciebie,że mozna z pestki rozmnazac i tak zrobię.Sa bardzo smaczne ale od razu wsadzic na miejsce docelowe?