Jesień jest dla mnie "wiankowa". Bo wtedy robię najwięcej wianków i tak aż do Bożego Narodzenia.
Już dość dawno temu zachciało mi się wianka z orzechów włoskich. No i wisi.
Technologia: podkład słomiany, orzechy, gałązki pomarańczowego ognika i malutkie kępki mchu wyrwanego ze ścieżki klejone pistoletem. Nawet udało mi się nie oparzyć

.
Podkład słomiany przeżywa swoją trzecią młodość, bo już służył jako podkład pod wianek z liści dębu, potem liście dębu spryskane złotą farbą posłużyły jako wianek Bożonorodzeniowy. Tak więc zwykłe słomiane kółko wisi na moich drzwiach już trzeci raz.
A te orzeszki w wianku, to jakaś myszka zjadla...