Gabrysiu no siedzę u Ciebie i siedzę a tu nowe doznania wzrokowe podesłałaś - jakie to piękne. Ciekawa jestem z czym wyjdziesz z tego sklepu z bylinami ?
Leje strasznie, w Krakowie pozalewało dzisiaj ulice.
Moje odwadnianie działa, sprawdzałam, płynie podziemna rzeka wartkim strumieniem, ale i ona przy tej ilości wody z trudem daje radę.
Albo sakramenckie upały, albo sakramenckie ulewy i człowiek siedzi i patrzy jak mu zarasta.
Ale takim liliowcom kompletnie to nie przeszkadza i dalej ładne i stoją na baczność.
I nie ma jak posadzić, z powodu za gorąco albo za mokro. Zaopatrzyłam się w kilkanaście nowych doniczek, w tym z takim krwiściągiem uroczym, co rośnie na 40 cm.
I w cztery doniczki z różami małymi, płasko się rozrastającymi i ślicznymi Sonneroschen, które posadzę w zaplanowanym miejscu, właśnie takich szukałam i widziałam je u Vivy.
To prawda, nie sposób było nie wyjść z zapakowanym wózkiem, no bo wyobraźcie sobie tak z 1,5 tys. m2 z ustawionymi stołami, a na nich same doniczki, alfabetycznie ustawione, nawet nie trzeba się schylać. I wszystko najczęściej w kilkunastu lub kilkudziesięciu odmianach. Ceny w miarę znośne, oprócz róż Austina, które kosztują wszędzie w Niemczech 28 - 30 euro za doniczkę, bez jednego centa. To dużo drożej niż w Anglii.
Więc mam dwie poszukiwane piwonie, różne kocimiętki, przetacznikowca, rdest średniej wielkości, przetacznika, astry. I pięć sztuk róż w dwóch odmianach, ale to z rozariów. Będę pokazywać w miarę jak rośliny będą kwitły i się rozrastały, dwie są już powyżej.
I zupełnie nieoczekiwanie znalazłam w tym skepie mosiężnego dzięcioła do pukania w drzwi, zupełnie takiego jak widziałam w październiku we Włoszech i zastanawiałam się skąd wziąć.
Nie zarasta tylko rozrasta - rozrastają się byliny - chwastów nie widzę, a widoczek przed domem uroczy.
Widzę że wyjazd był udany. Było malowniczo,pachnąco i słonecznie.
Czy róże sztamowe były podsadzone daliami i heliotropami.
Pozdrawiam Jasia
ps. jednak nie uniknęłaś
Wyjazd był bardzo udany, mieszkaliśmy w uroczym miejscu, a pogoda była świetna, aż za bardzo momentami.
Tutaj, przy tym stoliku codziennie jedliśmy pyszne śniadanie. Nie wiem jak ja to robię, ale mam dużo szczęścia w wyborze miejsc do spania na wyjazdach i nigdy nie zdażył nam się niewypał.
Jasiu, właśnie że mi zarasta.
Masz rację, róże na kijach były właśnie tak nietypowo obsadzone, wyglądało to super,aż zrobiłam temu więcej zdjęć:
Kiedyś był artykuł w Ogrodach o ogrodzie Karla Foestera. Ogród był tak ciekawie pokazany i opisany, że do dzisiaj pamiętam. A ty go widziałaś "na żywo" Może i ja kiedyś go zobaczę. Pozdrawiam Gabrysiu.
Z zapartym tchem przeczytałam wszystko.. i jeszcze raz od nowa Wspaniałe miejsca zobaczyłaś, a ogród K.F. zauroczył mnie po programie Mai. No i ten sklep z bylinami Miałabym trudności jak z niego wyjść, a chyba jeszcze większe, co wybrać. Z niecierpliwością będę czekać na szerszą relację
Pięknie jest u Ciebie, jak zawsze wejście do domu dla mnie jest urocze. Łan liliowców zachwyca. Jak dobrze, że odwodnienie działa. Buziaki.