Basiu, doczytałam o Tacie, dobra wiadomość. Piękna werbena, miskant silny, spokojnie, jak już wybije w górę to będzie grał pierwsze skrzypce i nie oglądał się na nic, a jeżówki - nie martw się, szybko działają
Basia, dobrze, że tata w domu. Trzymam kciuki za rekonwalescencję. Jeżówka chyba już powinna zmienić kolor, , tego stadium przy tej pogodzie będzie szybko
Macham
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
No wybieram się i wybieram do szkółki takiej jednej w mieście..wg strony internetowej mają to co mnie interesuje-hakonki a nigdzie indziej nie ma Teraz coś białego do tych rozplenic to świetny pretekst, żeby pojechać, mam konkretny powód, prawda?
W przyszłym roku masz u mnie werbenę w takim razie Rozdawałam sadzonki sąsiadce bo jej się u mnie podobała. Mnie się wysiała w doniczce z bukszpanem i w drugiej z miskantem, który oczekuje na miejscówkę. W tym roku u mnie werbena szaleje, urosła wielka jak nigdy. Nie wiem czy można ją wykopać teraz jak kwitnąć zaczęła bo bym Ci wysłała.
Kasiu, zaglądaj po wątkach, a na pewno się zadomowisz tutaj Teraz sezon, każdy w swoim ogrodzie, sporo osób nie bywa, stąd i trudniej uzyskać radę jakąś ale się nie zniechęcaj Ja też czasem sama do siebie tu piszę hehe.
Dziękuję Ci za komplement, cieszy mnie bardzo, bardzo, ze mi roślinki wschodzą. Nie jestem mistrzynią, ledwo praktykantką na razie, ale się uczę i cieszę jak głupi do sera
Dobrego wieczoru i Tobie Aniu Bardzo duszno u mnie niestety mimo, że w nocy było strasznie, burza straszyła, nie spałam do rana tak waliło po oknach dachowych. Mam nadzieję, że u Ciebie już się troszkę choć polepszyło!
Hmm, moje jeżówki bawią się mną w kotka i myszkę, wiesz? Dzisiaj pobiegłam zoabczyć czy to już, a tu figa z makiem.. Za to do tej pory nie miałam nigdy tak, aby kwiaty były z jednej łodygi 'mnogie'. A teraz jedna roślinka ma wypuszczonych po 7-8 kwiatów, chyba będę spać na tarasie na ziemi, żeby nie przegapić jak się w końcu zamienią w różowe piękności.
Tata jeszcze musi ponosić szwy, ale chirurg mówi, że goi się ..w przyszłym tyg zdejmią je w końcu. Wczoraj miałam już nerwy- 3,5 h czekania, porażka. Tata ledwo żywy, nie mógł juz wysiąść z auta a ja w tym wściekłym upale czekając na nich chyba udaru słonecznego jakiegoś dostałam. Padłam po powrocie. Jak trzepnięta chodzę dzisiaj, teraz trochę wracają mi siły.
A z dobrych równie wieści jedna dotyczy siewów- pysznogłówka jedna się wychyliła z ziemi Czekam na resztę jej sióstr hehe. Pozostałe mają się bardzo dobrze też, może coś będzie na jesiennie sadzenie a w przyszłym roku będę się cieszyć kwiatami?
Korci mnie, aby zapytać, jakich to metod używa koleżanka "trochę czarownica"? Silwa, Reiki, Matryca energetyczna, Transerfing, czy jeszcze coś innego? Mam zaledwie kilkanaście godzin, aby wpłynąć na rzeczywistość i zmienić bieg wydarzeń. Pomoc mile widziana