Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » ogród (nie)Mocy

Pokaż wątki Pokaż posty

ogród (nie)Mocy

gogo 21:11, 15 gru 2018


Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 9719
Basiu
Mimo wszystko urabiaj eMa, czasem faceci dla świętego spokoju, żeby im nie truć, w końcu się zgadzają.
Wiem, że na razie przygotowujesz ziemię i powinnaś, wg zaleceń Toszki, wstrzymać się z sadzeniem.
Będzie Ci trudno, więc podpowiadam: możesz wyjść trochę nad ziemię i w przyszłym roku pójść w uprawę w pojemnikach np. skalniaków
Potem bez problemów wszystko wsadzisz do ziemi.
I jeszcze jeden pomysł do wykorzystania dla wzrokowców: zamiast pisać robię zdjęcia tego, co mi się podoba.
Nawet jeśli nie znam nazw roślin, mogę wykorzystać kolory kwiatów.
Powodzenia
____________________
W ogródku emerytki Wierzchosławice koło Bolkowa wizytowka w ogrodku emerytki
Dragonka 20:04, 16 gru 2018


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190
kawa8002 napisał(a)
Oj Basiu, najchętniej bym Cię teraz przytuliła. W tej zmienności upodobań jestem razem z Tobą. Pamiętam, jak kiedyś moja koleżanka zamówiła jeżówki i żurawki. Paczka przyszła do pracy, więc podejrzałam sobie i myślę "oszalała"! Jedno i drugie polne i jakieś takie niemrawe, mało wyraziste. I jeszcze TYLE zapłaciła!!!! Teraz sama od niej te żurawki wyżebrałam na kolanach, a jeżówki zakupiłam za jeszcze więcej pieniędzy. Gusta się zmieniają i bardzo dobrze. Też mam listę chciejstw, modyfikowaną w zależności od nastroju. Tak ma widocznie być.
Pozdrawiam.


hehe Kasiu, wspomniałaś akurat o dwóch najbardziej przeze mnie nie lubianych na początku Obecnie uwielbieniem nieodwzajemnionym jeszcze darzę jeżówki, i zaczynam rozumieć skąd się bierze ich popularność. Są piękne, po prostu w całej swej prostocie. Natomiast problem mam nadal z żurawkami- no nijak się nie mogę przekonać, że mi się podobają. Czasem patrząc na nie u sąsiadki, mówię do siebie ( w myślach, żeby nie pomyśleli, że wariatka z roślinami gada)- no zobacz, no jakie różne są i kolorów ile tych liści, no fajne nie? I tak stoję i próbuję je polubić ale kręcę tylko głową, nieeeee, nie i nie. Może dojrzałość żurawkowa przyjdzie z czasem
____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
Dragonka 20:12, 16 gru 2018


Dołączył: 29 wrz 2018
Posty: 1190
gogo napisał(a)
Basiu
Mimo wszystko urabiaj eMa, czasem faceci dla świętego spokoju, żeby im nie truć, w końcu się zgadzają.
Wiem, że na razie przygotowujesz ziemię i powinnaś, wg zaleceń Toszki, wstrzymać się z sadzeniem.
Będzie Ci trudno, więc podpowiadam: możesz wyjść trochę nad ziemię i w przyszłym roku pójść w uprawę w pojemnikach np. skalniaków
Potem bez problemów wszystko wsadzisz do ziemi.
I jeszcze jeden pomysł do wykorzystania dla wzrokowców: zamiast pisać robię zdjęcia tego, co mi się podoba.
Nawet jeśli nie znam nazw roślin, mogę wykorzystać kolory kwiatów.
Powodzenia


Grażynko, próbuję urabiać, wołam go zazwyczaj wtedy gdy coś robię w ogródku i trzymam widły w rękach - no chodź, zobacz jak to wygląda, no nie może ten garaż tu zostać bo tyle miejsca zabiera.
A on zawsze mi mów: po moim trupie. Myślę, że wtedy jakieś mordercze ogniki zapalają mi się w oczach bo patrzy na mnie , na widły, na dół który wykopuję i czym prędzej ucieka..

Podoba mi się bardzo pomysł z pojemnikami, faktycznie mogłabym swoje roślinne wizje tam realizować Zdjęć roslin nie robiłam ale pamiętam ile się naszukałam w necie żeby się dowiedzieć jak się nazywa takie fioletowe, dosyć wysokie i gibkie co długo kwitnie u nas w mieście na rabacie..na pewno nie była to lawenda, tyle wiedziałam Po długich poszukiwaniach odkryłam- to była Perowskia!
____________________
Baśka Ogród(nie)Mocy
kawa8002 20:22, 16 gru 2018


Dołączył: 20 kwi 2017
Posty: 875
Dragonka napisał(a)


Grażynko, próbuję urabiać, wołam go zazwyczaj wtedy gdy coś robię w ogródku i trzymam widły w rękach - no chodź, zobacz jak to wygląda, no nie może ten garaż tu zostać bo tyle miejsca zabiera.
A on zawsze mi mów: po moim trupie. Myślę, że wtedy jakieś mordercze ogniki zapalają mi się w oczach bo patrzy na mnie , na widły, na dół który wykopuję i czym prędzej ucieka..

Podoba mi się bardzo pomysł z pojemnikami, faktycznie mogłabym swoje roślinne wizje tam realizować Zdjęć roslin nie robiłam ale pamiętam ile się naszukałam w necie żeby się dowiedzieć jak się nazywa takie fioletowe, dosyć wysokie i gibkie co długo kwitnie u nas w mieście na rabacie..na pewno nie była to lawenda, tyle wiedziałam Po długich poszukiwaniach odkryłam- to była Perowskia!



Oj, z Tymi Mężami. Mój też jest baaaardzo oporny. Nie pomaga, tylko narzeka, że brzydko, że tyle pieniędzy już poszło, a efektu nie ma. Tłumaczę, że gdybym wiedziała wcześniej, to też bym inaczej zrobiła. Teraz podwójna robota "rzeźbienie w gów...e" i jeszcze ciężej. Do tego ta glina.... Ale cóż. Odpuściłam i nie proszę, przynajmniej nie wkurzam się, że nie pomaga. A, że wolniej to wszystko idzie, trudno.
____________________
Kasia między polem a lasem
gogo 21:49, 16 gru 2018


Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 9719
Ja w ogrodzie z moim eMem nie mam problemu, wszystko robię sama, bo on nieogrodowy / nie zna się na roślinach kompletnie /.
Jestem z tego zadowolona, bo mi się nie wtrąca i nie wypomina / nie ma pojęcia ile wydaję na rośliny /.
____________________
W ogródku emerytki Wierzchosławice koło Bolkowa wizytowka w ogrodku emerytki
AniazUroczyska 01:20, 17 gru 2018

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1269
Oj dziewczyny, ciężko macie z tymi swoimi e Mami! Niby odpuściłyście , ale tak sobie myślę- żal w głębi duszy chyba pozostał? No i druga sprawa- musicie mieć dużo siły,żeby dać sobie radę z takimi ciężkimi pracami? Ja od swojego niewiele mogę wymagać, bo chory i pracuje, a po pracy( również w dni wolne i urlop) remontuje( wszystko robi sam), ale ,że od siebie mogę wymagać jeszcze mniej- to niestety on musi pomóc w pracach ogrodowych - i pomaga! Dołki pokopie, dobroci wymiesza, pomoże posadzić, pograbi, glebogryzarką przejedzie, domek dla gunnery zbuduje. Chociaż tak naprawdę wcale nie jest "ogrodowy", na roślinkach się nie zna, wcale mu do do szczęścia niepotrzebne, mówi że gdyby był sam z pewnością nie miałby na działce ani jednego kwiatka Gdy jesteśmy w jakiejś szkółce, on zostaje w samochodzie( nie chce mu się, nie interesuje), ja biegam, wybieram- trochę mi przykro ,że nie uczestniczy. Potem , albo płacę sama- on nigdy nie pyta- ile wydałaś, albo wybieram, pakuję do koszyka, a jego zapraszam do kasy Chyba dobry układ... Jak tak słucham o Waszych problemach, to myślę sobie,że mojemu chyba pomnik wybuduję
gogo 01:37, 17 gru 2018


Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 9719
U mnie z siłami potrzebnymi do prac ogrodowych to jest tak: jestem Zosia- samosia, tylko to, co sama zrobię, jest zrobione dobrze
Więc robię, a potem padam.
Ale najważniejsza jest satysfakcja , nieważne, że okupiona bólem wszystkich gnatów
____________________
W ogródku emerytki Wierzchosławice koło Bolkowa wizytowka w ogrodku emerytki
Toszka 08:58, 17 gru 2018


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
O mężach sporo pisałyśmy swego czasu u Ani-Anbu jak jej ogród był w fazie planowania, szykowania ziemi etc. Ania także wcześniej wydała sporo pieniędzy na projekt ze słynną nerką po środku. Stąd u Ani w pewnym momencie zrobiło się mocno anatomicznie włącznie z cyckami

I moja rada, z autopsji. Plan, a potem robienie sektorami rabata po rabacie. Jak już ze dwie rabaty będą zrobione to zapraszamy gości w pełni sezonu ogrodowego. Goscie zazwyczaj zachwycają się, a Pan Mąż (każden jeden) puszy się jak paw i nabiera apetytu na dalsze komplementa

Tylko uprzedzam, że każdy kij ma dwa końce. Mój po takiej dawce komplementów zaczął wtrącać się w sprawy ogrodowe i w ten sposób chcąc nie chcąc mam trzy modrzewia plus cedra (metki wielkiej nie doczytał i uznał, że takiego modrzewia to jeszcze nie mamy). Hortensje Limki kazał mi likwidować lub co najmniej przesadzać, bo faza przechodzenia w róż mu estetycznie nie pasowała... Tak więc uważajcie moje drogie, bo życzenia się spełniają
Plus u mnie jest taki, że już nie wstydzę się za niego jak jedziemy do ogrodniczego, bo już nie drze się na całe gardło (i sklep) "ile to zielsko kosztuje". No i na imieniny chętnie kupuje mi qpę lub korę

edit
pierwsze trzy lata niemal wyłącznie kopałam, czyściłam, ryłam, wzbogacałam, kompost produkowałam. Po takim ryciu i szykowaniu ziemi sadzenie roslin było momentem pracy.

____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
kawa8002 09:50, 17 gru 2018


Dołączył: 20 kwi 2017
Posty: 875
U mnie było podobnie, ale przy remoncie. Mieszkamy tu niecałe sześć lat. Wykańczanie było w pośpiechu, żeby zdążyć przed porodem, więc same wiecie... Nie było źle, ale... Więc od jakiegoś roku trzeszczałam ciszej, bądź głośniej o remont. W końcu się zgodził, nawet zabrał dzieci na wakacje, żeby w najgorszym syfie nie siedzieć. Jak wrócił, to sam przyznał, że teraz to inny dom. Chodził, oglądał, po czym mówi, że stare meble nie pasują i nowe trzeba kupić! Kupiliśmy i jeszcze bardziej mu się podoba.
Ale jeśli chodzi o ogród, to na cud nie liczę niestety. Całe życie siedział w bloku. Ostatnio poprosiłam go, żeby przyniósł trochę gałązek świerkowych. Mówi, "jakie to". Pokazałam, pomacać kazałam, a on sosnowe przyniósł :/ Pewne rzeczy się chyba nie zmienią.
____________________
Kasia między polem a lasem
Toszka 11:19, 17 gru 2018


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Kasiu, zmienią się. Obecny mój ogród był kiedyś działką, która przynosiła przyzwoity zysk w czasach kryzysu - fasolka szparagowa, porzeczki, wiśnie etc to na prawdę kiedyś był niezły zastrzyk gotówki. Niestety, dla mojego eMa to były złe wspomnienia, bo jako dzieciak zamiast pograć w piłkę to musiał kopać, robić za konia pociągowego, wodę nosić itd. Krótko mówiąc bardzo źle kojarzyła mu się praca z ziemią. Jak się sprowadziliśmy to pierwsze jego słowa były "ale nie każ mi tylko kopać, bo ta działka dzieciństwo mi odebrała".
No i nie kazałam kopać. Sama woziłam ziemię taczką. Kilka kamazów było. Kopałam, pieliłam, czyściłam ziemię ze szkieł...nie ukrywam, łatwo nie było. A przecież praca, lekcje do odrobienia, obiadki i cały ten domowy entourage...
I tak... momentem przełomowym byli goście
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies