Kasiu, a Ty jesteś pewna , że ten Twój i mój to nie jeden facet jest? Jakbym go słyszała Wiem, śmieszne to nie jest, ale co ja teraz z nim zrobię? Nie wygonię, bo kto weźmie takiego, co i włosów niewiele i lekko przechodzony już model..chociaż on i tak uważa się za przednią partię
Mogę siedzieć i płakać i się zżymać na niego, i tak nieraz jest. Czasem też rzucę czymś za nim choć na razie obyło sie bez ofiar- jak widzi, że łopata albo widły idą w górę, wyrywa do przodu jak rasowy rumak.
Mój włosy ma
Jak już mówiłam. Odpuściłam, bo życia szkoda, a przez ogród rozwodzić się nie będę. Mamy niepisany układ. Jak ja idę do ogrodu, to on dziećmi sie zajmuje, co jest dużą ulgą, bo latanie między wbiciem łopaty, a robieniem piciu/wbiciem łopaty/pomaganiem sisiu/wbiciem łopaty/odganianiem komarów/wbiciem łopaty/rozwiązywaniem sporów to naprawdę duża ulga.
Jest, jak jest. Trzeba odpuścić,bo chyba nie warto. Wiem, że czasem przykro, ale cóż. Skoro on nie lubi/nie umie/męczy się. Nie zmuszam.
eMy są niereformowalne, trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza
Jak mojemu mówię / już ponad 43 lata /, że mnie wykończy, opowiada, że to on osiwiał
/ na moje szczęście -nieszczęście nie siwieję /.
I cóż można zrobić
Hm... wiesz Basiu od wczoraj zastanawiam się jak odpisać ci na tego posta ...
Powiem tak- dobór glebogryzarki zależy na czym owa trudność terenu polega. I tu, według mnie, większe znaczenie mają rozwiązania techniczne danego modelu niż sama moc. Przy mocniejszym sprzęcie trzeba większej siły, żeby utrzymać. Drugie to dojście/dojazd z miejsca garażowania sprzętu do terenu roboczego. I tu jakie kółka, kółeczka ma glebogryzarka. Przy jednym z wypożyczonych sprzętów mój po przetachaniu jej 2 metry miał dość (a do najsłabszych nie należy). Tak więc dla mnie taki sprzęt odpadał. Dlatego zdecydowałam się na sprzęt na kołach. My próbowaliśmy sprzęt 4-4,5 kW. Wszystko na moim gruncie się zakopywało. Ten model który ostatecznie kupiliśmy ma 3,14 kW i spokojnie daje radę nawet na bardzo zachwaszczonym terenie (darń z perzu i dodatków). Oczywiście po jednym przejeździe nie będzie to czysty grunt gotowy do nasadzeń- takich cudów nie ma żadnym sprzętem. Po trzecim przejeździe zostaje czyściutka rabata, a praca to przyjemność.
Powiem jeszcze Basiu, że ja miałam o tyle łatwiejsze zadanie z decyzją czy inwestować sprzęt- duży warzywnik i część gospodarcza gwarantują wykorzystanie sprzętu już po zrobieniu ogrodu. Choć zawsze można później sprzedać.
Kasiu PW
Jeszcze jedno- my zdecydowaliśmy się na zakup sprzętu określonej firmy i dalej jedyny wybór dotyczył modelu. Dzięki temu dostaliśmy od firmy możliwość darmowego przetestowania przed kupnem sprzętu na swoim terenie. Dzięki temu nie wpakowaliśmy kasy w bagno (model na który byłam zdecydowana okazał się totalną porażką). Warto więc dopytać się czy wybrana firma daje taką możliwość- to naprawdę super sprawa.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Basiu, a może na przeoranie swojego terenu wypożycz glebogryzarkę? Chyba nie masz takiego terenu, żeby później ten sprzęt wykorzystywać?
Co do M, to mój też małoogrodowy, ale mamy układ latem, że ja lecę do ogrodu, a on sprząta dom
Bardzo dobrze mi odpisałaś, Aniu Czyli moc sama w sobie nie jest tak ważna jak to jak się nią operuje potem w terenie. Ja faktycznie chyba nie będę potrzebować jej później, bo działka malutka. Myślałam nad wypożyczeniem jak doradza mi zresztą AnnaCh tylko nie jestem pewna właśnie nad tym, jaką wziąć. Sąsiad kawał chłopa pożyczył tez ale widziałam, że raz, że walczył z nią a dwa, że ledwo to-to mu coś tam ruszyło.
No nic, pomyślę, do wiosny muszę jakiś sensowny plan robót mieć bo inaczej znowu się skończy na tym, że będę siedzieć, patrzyć i chlipać z bezsilności
Tak myślę, że zrobię Aniu u mnie za mało tego pola, zależy mi tylko, żeby coś ziemię ruszyło tam gdzie ja nie daję rady widłami, potem zapewne i tak będę dziabać tam jeszcze raz sama.
Mój eM jest anty-wszytsko Ale ich poobgadywałyśmy sobie tu ostatnio
Grażynka ma rację popartą doświadczeniem małżeńskim oni swoje, my swoje, taki porządek, prawda?
Widzę, ze Dziewczyny pieką pierniczki, makowce..a ja wczoraj zrobiłam 4kg śledzi..święta tuż, tuż a ja nie miałam czasu , żeby wszystkie prezenty kupić jeszcze, ehh. Znow na ostatnią chwilę, a tak obiecywałam sobie w zeszłym roku, że w tym to zacznę prezenty kupować w listopadzie. Nie lubię, nie lubię.
Basiu rozważ jeszcze jedną opcję- wynająć glebogryzarkę z operatorem. Poszperaj w necie ogłoszeń. Ludzie kupują glebogryzarki i świadczą usługi, żeby sprzęt nie stał i koszta się częściowo zwróciły. Mówię tu o 'zwykłych' prywatnych osobach nie firmach ogrodniczych. Koszt niewiele większy lub taki sam jak wypożyczenie sprzętu a stres odchodzi.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Kiedyś, za dobrych czasów kupowałam prezenty już od maja. Tu coś dostrzegłam, tu coś upolowałam i zbierałam. Stres był mniejszy i finansowo tak nie obciążało grudniowego budżetu. I co roku, obecnie, obiecuję sobie, że muszę wrócić do tamtej metody...i co roku w grudniu latam i szukam...i czasami pomysłów brak...
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)