Czyli grupa
żółtych jest większa niż mi się zdawało

a ja podążałam w kierunku biało-różowo-fioeltowym...ale ciągnie mnie cały czas do 'cytryn'
Toszko, Liliowce Stella de Oro dołączają do mojej listy- mają bardzo fajne liście, trochę 'trawowato' wyglądają, i to mi się bardzo podoba, ładny efekt dają.
Wiśnie Amanogawy są na mojej liście, choć marzyły mi się jakieś małe brzózki, ale nie płaczące- z sentymentu do pierwotnego wyglądu działki, była porośnięta takimi samosiejkami. Ale chyba te kolumnowe wiśnie będą lepsze?
Agatko, fajnie, że piszesz o Stelli,lubię wiedzieć, jak się sprawują roślinki u innych

zawsze to mniej kłopotu to dla tak niewprawnego ogrodnika jak ja.
Nie za bardzo widziałabym u siebie żółtawe tujki czy jałowce, znajomi mają ale ja nie potrafię wzbudzić w sobie zachwytu, tak jak Toszka pisze, szczególnie zimą takie nieładnie rdzawe się robią, przynajmniej jak na moje oko
A co zamiast buksów w końcu sadzicie? One tak ładnie stanowiły obramowanie ale jak ta ćma teraz je atakuje to wiem, że strach.
Sylwio, właśnie u Ciebie lubię ten żółty kolor, duzo energii i radości wnosi

Skorzystam z polecanych przez Ciebie
żółtodziobów
czego nie znam, pooglądam
Grażynko, podsunęłaś mi pomyśł, zeby zamiast biało-różu-fioletu pójść na tej frontowej w biało-żółty-fiolet, nie pogryzą się??
Gosiu, tak żółty wnosi sporą dawkę optymizmu, no jak się smucić, jak się wyjdzie na dwór i się widzi cytrynowe morze?