Mam ci ja trochę, tradycyjnie przeterminowanych, ale jeszcze bardzo atrakcyjnych zdjęć, więc wrzucę, żeby nie uległy dalszej degradacji.
Co tu dużo mówić, koloru jak na lekarstwo i kolor ten siadł, co humoru nie poprawia, dodatkowo, myślę sobie, jaka wredna ta pogoda - w lipcu upały - ja w robocie, we wrześniu upały - ja w robocie, tylko jak miałam urlop pogoda się wahała między tropikiem a Syberią.
W ogrodzie nie bywam, M. zaharowany na wyjeździe, wpada, żeby podlać, bo ma bliżej, roślinki moje kocham, nie chciałabym ich zmarnować, ale schyłek lata, jak ktoś to ładnie na forum nazwał, to coś, czego w tym roku nie lubię.
Na ostatnim zdjęciu dalia Fansy Pants, fajna, ale kwitnie skąpo, no i kto to widział zestawić razem te wszystkie bladawce, w tym marnym wrześniowym słońcu wyglądają jak topielice. W przyszłym roku sadzę same energetyki!