Tu się naprawdę nie ma przed czym bronić, samo szczęście - chociaż jedną do donicy?

Wiadomość dnia jest taka, że pierścionek SIĘ ZNALAZŁ

Słońce wzeszło, śnieg stopniał. Przechodzę NIEWIEMKTÓRYRAZ obok schodów wejściowych do domu (teraz powinnam napisać - gdy wtem!) - patrzę, leży Na bruku, w pobliżu rabatki, z której wyjmowałam dalie. Lekko zjajowany, ale M. już go naprostował
Rano przeszłam cały ogród z nosem przy ziemi, ale ponieważ śniegu było sporo, doszłam do wniosku, że to stracona sprawa.

Dziękuję więc wszystkim życzliwym myślom kierowanym w moją stronę, hu hu, bardzo się cieszę, wiecie jak to jest - są rzeczy, których się nie chce zastępować innymi
Dla Was mój niezniszczalny listopadowo - grudniowy bukiet

Właśnie uświadomiłaś mi, że do donicy to tak, to koniecznie, choćby miała być jednoroczna. A że donic mam trochę, to hmmm... z pięć w zasadzie.
Super, że zguba znaleziona, bardzo dobra wiadomość. Napisz też, czy mąż już wyszedł spod kroplówki

Piękne podsumowanie! Piękne kolory.

Mam Pink Magic, bardzo podobna do Diana's Memory, ale chyba trochę wyższa. Też sztywna, też liliowata.

O CAL nic nie pisze bo o piękności absolutnej nie ma co dyskutowac . U mnie były tylko w donicach i były zupełnie piękne.

Twoja NN to wg mnie Pinelands Princess, ale ze mnie żaden znawca. U mnie kwitła bardoz obficie, w zasadie non stop, kolor bardziej intensywny w sierpniu, w pazdzierniku dużo bardziej stonowany.

To Baccardo piękne! Ładny kolor. A jeśli do tego sztywna -.... cóż, do listy chciejstw nic nie dokładam wiec się na niej w tym roku nie znajdzie. I tak muszę okroić swoje chciejstwa do paru sztuk max.

No! przecież Ci przepowiedziałyśmy, że się znajdzie
za bukiecik dziękujemy- należał nam się

kurde, może powinnam poszukać mojej ukochanej czapki zaginionej w zeszłym roku. Skoro istnieje prawo seryjnego występowania pecha, to może tez odnajdowania "rzeczy, których się nie chce zastępować innymi" ???

Ty jeszcze kopiesz???
Chyba bym zamarzła

Dalie masz cudne.
Cafe najpiękniejsza! A na drugim miejscu pomarańczowe oko.
No i może jeszcze ta ciemno fioletowa.
Fajnie, że mogę sobie u ciebie pooglądać Ja za leniwa jestem na dalie. Niestety.

Szczęście z tym pierścionkiem, bo takie maleństwa to ciężko znaleźć.
My kilka dni temu wykopaliśmy z kompostownika obieraczkę do warzyw zgubioną pół roku temu I miskę.

A małżonka na jaką dietę wysłałaś, że aż pod kroplówką się znalazł?

Z tą dietą to mój pomysł, to fakt, ale jeszcze go nie wysłałam, dopiero co wymyśliłam. A tymczasem doktory wysyłają mi męża w góry, zamiast mówić (ze mną) jednym głosem. Bezradna jakaś ta medycyna?

Wyobrażam sobie Waszą radość z tej obieraczki Jeśli to była Wasza ukochana obieraczka

Ukopałam 6 taczek - dodatkowo mieszałam obornik z kompostem, a to bardzo dobrze rozgrzewa, po pół godzinie zrzuciłam puchówkę.
Oborniczek koński świeżo kupiony, 6 worów po około 20 kg, poszły dwa wory.
Kopczyki mam eleganckie