Lubię powiedzenie Anpi "wycisnąć z ogrodu fotograficzne piękno". Mgdusko, ostro ciśniesz nie do wiary, że grudzień za pasem. Mam wrażenie, że Twój ogród jest bardzo zaciszny...
Wysiewy jednorocznych w tym roku chcę zrobić dopiero w drugiej połowie marca, może uda się je przenieść do oranżerii i tylko w przypadku przymrozków przeciwdziałać zagładzie. W domu szybko bujają.

W marcu to wiadomo, ale przecież ogrodnikiem jest się cały rok, więc chcę posiać na zakładkę - zakończenie starego i wstęp do nowego sezonu. Nie twierdzę, że efekty były wybitne, ale też te paletki swoje przeszły, więc całkiem zadowalające, a jaka to przyjemność, MIEĆ posiane.
Teraz można też siać do gruntu, jeśli ktoś wie na pewno, gdzie i co chce mieć. Znaczniki - to najważniejsze!, wiosną na bank już się tego nie pamięta.

Mgduska napisał(a)

Teraz można też siać do gruntu, jeśli ktoś wie na pewno, gdzie i co chce mieć. Znaczniki - to najważniejsze!, wiosną na bank już się tego nie pamięta.

Wiosną to się już nic nie pamięta

Chociaż ja i teraz jak sadziłam cebule, to najpierw delikatnie "zeskrobywałam" ziemię z wierzchu rabaty, żeby sprawdzić, czy przypadkiem w wybranym miejscu już coś nie rośnie. I parę razy musiałam zmienić plany

Mi też się zdarzyło posadzić sadzonkę w rzekomo pustym miejscu, ale się w końcu nauczyłam, że z wyjątkiem nowych rabat, nie ma pustych miejsc. To już podpada pod ogrodnictwo natrętne

Wiosną w ten sposób inichilowałam różową szałwię. Prawdopodobnie i tak by nie ruszyła, tak sobie mówię.

Ja raz posadziłam różę w kępie jakichś bylin, ale najczęściej trafiam na cebule - czosnki albo lilie. Suche kwiatostany czosnków wyciągam, bo nie lubię w rabatach mieszania suchych roślin ze świeżymi, a lilie - mnożą się w sposób niewidoczny i niekontrolowany, dlatego bywa tak, że jesienią dziabnę szpadlem to i owo.

Mgduska napisał(a)

Ja raz posadziłam różę w kępie jakichś bylin, ale najczęściej trafiam na cebule - czosnki albo lilie. Suche kwiatostany czosnków wyciągam, bo nie lubię w rabatach mieszania suchych roślin ze świeżymi, a lilie - mnożą się w sposób niewidoczny i niekontrolowany, dlatego bywa tak, że jesienią dziabnę szpadlem to i owo.

ja właśnie dlatego zostawiam kawałek łodygi czosnków - raz dziabnęłam Globemastera i mało zawału nie dostałam. Lilii też nie ścinam do ziemi, ale reszta cebulowych, to już ma u mnie gorzej.
Ciekawa tez jestem, między jakimi cebulami wylądowały moje sadzonki naparstnic

Haha.... ja sobie oglądam Charles D i czytam jego książkę i kupuję nasiona, głównie warzyw... jeszcze tylko hektar ziemi dokupię i mam gdzie to posiać

Ale fajnie móc już w ten sposób zbliżać się do wiosny, móc zabiegać o wysiewy, podlewać, pielęgnować i narzekać "gdzie ja to wyszkto pomieszczę".
Gdzieś zebrałam nasiona orlay'a, marchew, dzwonki irlandzie etc... jeszcze z miesiąc i będę siać, bo one dłuuugo kiełkują. Tzn niektóe z nich, chwilowo nie pamiętam które...

ja za każdym sadzeniem mam straty w cebulowych bo zawsze wyciągam uschnięte liście czy łodygi.

To chyba dzwonki irlandzkie są takie oporne, ale one potrzebują przemrożenia, więc zdecydowanie lepiej je posiać przed zimą

Ooooo, to ja już wiem skąd moja totalna porażka z dzwonami irlandzkimi. Jedną sztukę udało mi się wychodować, co zresztą jest zbyt dużym słowem. Wykiełkowała ale nie przeżyła posadzenia na rabacie.