Produktywny dzień. Pobudka rano i biedra, pomyślałam że dobrze kupić trochę wody i jakieś mięso. Parking pełny. Wózków brak. Podeszłam do jakiegoś gościa który rozpakowywał zakupy, poprosiłam czy mogę zabrać, pogadaliśmy, krzyczy do mnie baba z wózkowni że przecież ona czeka aż ten pan wózek swój odwiezie. Serio?
Zakupy, potem Leroy bo pomyślałam że wąż ogrodowy potrzebny, złączki, piła do drewna i takie tam. Mam też dwa nowe kwiatki domowe jakby mi były potrzebne buahaha
Po obiedzie trochę sprzątania i noszenia dookoła domu. Przekopałam część warzywnika, posadziłam cebulę którą miałam w palecie rozsadowej która ładnie skiełkowała i wypuściła korzenie, miałam ją na tarasie. Sporo cebuli będziemy mieli w tym sezonie buahaha bo w biedrze w promocji po 3.49 siatka hehe jakby co
Przygotowałam sobie też kawałek pod groszek i bób które się moczą. Fajna ziemia już, a to mój drugi sezon tam i widać że lepsza niż zwykła glina...
Obcięłam też maliny i trawy które tu mam w przechowalniku, pocięłam do UE dłonie, wróciłam do domu
Pierwszy dzień w ogrodzie odhaczony, ale fajnie

W domu posiałam pomidory. Jupi
Pozdrawiam Was!