Tutaj padało całą noc. Tam tylko trochę. I jak pracowałam to słonko było. Posadziłam, pogadałam z sąsiadem. Byłam zła bo mogłam wziąć dwa razy więcej. I posadzić. Ale nie mogłabym zostawić tam doniczek bo by zniknęły albo zasuszyly się do następnego razu. A tak rach ciach zrobione. Plony zebrane. Dom obejrzany. Została paleta bloczków. Hmmm
Dobrze mi się sadziło. Zawiozę jeszcze gracki i kaliny które w doniczkach też nie mogą stać na zimę. I zamawiam włókninę żeby posadzić truskawki w niej. Może w tym tygodniu się uda a jak nie to w następny weekend
Dom wygląda coraz lepiej i bardziej jak dom