Siewki też mam



Te suche łodygi to martwa werbena. Wolę większe rośliny,od razu coś widać. Tych siewek zanim cokolwiek będzie minął wieki

Też odkryłam że przysypać korą trzeba choć to niczego nie gwarantuje. Było sporo śniegu a u mnie glina bardzo słabo wysycha. Zgniły po prostu wyciągam suche spróchniałe badylki heh. No ale nie mogę być idealnie nigdy przecież.

Na pocieszenie dereń i judaszowiec które myślałam że trupy, jednak żyją. Wystartowały z opóźnieniem ale są

Judaszowiec późno startuje.
U mnie werbeny też w większości wygniły ale też kilka mnie zaskoczyło dziś oznakami życia. Ciekawa jestem czy na przedpłociu cokolwiek przeżyło, jak pieliłam jakiś czas temu wyglądały na martwe. Siewek na razie brak. To samo że stipą, wszyscy piszą że sieje się jak chwast a u mnie nic.

Moje zeszłoroczne werbeny też nie odbiły siewek jeszcze nie widzę...

Moje odbiły, ale siewki wypieliłam, bo nie wiedziałam, że to one

Zapewne pojawią się kolejne. U mnie pierwsze siewki pojawiły się na rabacie gdzie od co najmniej roku nie było już werbeny. Straciłam nadzieję że się wysiały a w kolejnych latach siewki się pojawiały. Teraz u mnie po ciepłych dniach pewnie też się pojawią.

Werbeny mi nie odbiły, wręcz rozleciały się w ręku, siewek nie widzę

Siewki się pojawią, zebrałam nasiona w ubiegłym roku. Wysiałam wzdłuż płotu czekam aż wykiełkuje
Lasu werbeny nie będzie,bo jednoroczne nie dają takiego efektu. No trudno.

Miłego dnia!

Karola, wpadam, u Ciebie niezawodnie można doedukować się w kwestiach warzywnych i nawożenia pomidorów, szukam w tym tygodniu pokrzywy na łąkach. Pak choi już urosło? Wszystko szybko Emerytka żyje, mega-wielka rabata w przedogródku robi wrażenie, co tam siedzi z przodu, te kępki długich liści? Trójkąt ekstra kompozycyjnie. Super, że lubisz eksperymentować, dzięki temu wiemy, że figi można brać pod uwagę  Oraz: Matko, ile Ty masz wulkanicznej energii! Pozdrowienia!

U mnie werbeny też nie przetrwały, zmarzło wszystko. Na siewki, o ile w ogóle będą, to w moim półcieniu mogę liczyć za miesiąc jak dobrze pójdzie.
Przywiozłam sobie taki kożuszek siewek wczoraj od Kwartecika. Na jej patelni już maleństwa powychodziły. Najlepiej jej się sieją w warzywniku.

Po kożuszek siewek zapraszam do siebie jak ktoś ma ochotę
Zastanawiam się co jeśli by je przetransportować do doniczek... spróbuję, może? I potem posadzić gdzie się by chciało mieć werbenę...

Pak choi już zjedzone, chwila moment i by zakwitło, znowu. Potem na poplot znów posieję, we wrześniu będzie do jedzenia

pozdrawiam Was serdecznie