Dziękuję Dziewczyny!
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia.
Wzięłam pół dnia urlopu. Odebrałam dowód nowy. Załatwiłam dwa banki. Pojechałam na działkę. Zebrałam kapusty, brukselki trochę i jarmużu. Pogadałam z ludźmi od dachu. Poprawek jeszcze nie zrobili ale wygląda na to że spędzimy ze sobą trochę czasu. Wyznaczyliśmy wiatę. Mogłam pomyśleć wcześniej i nie brać największej jaką się da
Teraz się zastanawiam czy nie powinnam chłopaków poprosić żeby ją zmniejszyli. Ale już po polach. Wyznaczona, pod osiem słupów wykopane. Jutro zalewają fundamenty punktowe pod uchwyty które będą podtrzymywać konstrukcję.
Przyjechał facet z betoniarni zobaczyć czy wjedzie żeby wsadzić w wykop zbiornik na deszczówkę. Wjedzie, ale po działce sąsiedniej, jeśli nie będzie padać. Muszę znaleźć tego sąsiada, przeprosić go że przejedziemy po jego działce i za niedogodności.
Dogadalam się z tymi chłopakami na kolejne prace. Będą płytki i panele. Cóż trudno. Muszę w takim razie wybrać płytki na podłogi bo na ściany mam. Takie same wszędzie żeby było spójnie.
Może i będzie ta jodełka, spodobała mi się? Gość rzucił okiem, wypytał ile gdzie jakich płytek, dokąd, plus odpływ liniowy prysznicowy, plus montaż WC, wanny, umywalek itp
Cztery lata kładł płytki w Anglii więc chyba będzie dobrze.
Farbą do betonu a konkretnie żywicę epoksydową pomaluję jedną ze ścian, bok pod prysznicem. Jak nie zda egzaminu zawsze można położyć więcej płytek.
Poszłam jeszcze raz do sąsiadki. Wzięłam ją żeby zobaczyła gdzie konkretnie stawiamy wiatę. Że położę dekiel nad jej zasuwą na wodę żeby nikt nie wpadł w tą dziurę. Pokiwała głową. Wymieniliśmy numery telefonów żeby dzwoniła do mnie a nie stękała chłopakom jakby co... W sobotę do nich zapukam znowu bo będę miała papiery od projektanta przyłącza gazu. Uzgodniłam dziś z nim jak rysuje i co i gdzie, i sąsiedzi muszą się zgodzić na wejście na ich teren i muszę mieć to na piśmie. Więc przywiozę odwiozę papiery będzie tydzień do przodu
Co jeszcze. Sprawdziłam co jeszcze trzeba dokupić do odprowadzenia wody z rynien. Przywiozłam rury kupione wczoraj. Rewizje muszę zamówić bo nie było ani w składzie budowlanym ani w Castoramie. Wybierałam śmieci, zabrałam trzy worki. Śmierdzi mi auto teraz widocznie jakieś resztki jedzenia tam dorzucili.
Jutro spotykam się z ludźmi od ogrodzenia i ocieplenia dachu i stropu. Ponieważ nie mogę załatwić koparki na wcześniej niż koniec przyszłego tygodnia, zaczną od poniedziałku od zrobienia podłogi na poddaszu. Muszę uzgodnić ile jakiego piachu i suchego betonu im zamówić do robienia ogrodzenia i gdzie go nasypać żeby koparka mogła wyrównać teren zamiast omijać górki piachu.
Chłopaki zbili szalunki do fundamentów pod wiatę i tak teraz dumam po cholerę? I do tego takie wielkie? Myślałam że prosto w grunt i w to kotwa i tyle?
Elektryk wczoraj trochę pogonił pracę, ale dziś go nie było.
W każdym razie dzieje się! Jak będzie wiata nie będzie widać okolicy tarasu od drogi. I dobrze

niemniej wjazdu też nie będzie na tył działki chyba że małą osobówką? Za dużą wiatę kupiłam...