Pszczółeczko, piękna jesień u Ciebie. Złota, pachnąca jabłkami A jak pszczoły? Moje jeszcze zbierają pyłek sąsiad ma chryzantemy, pewnie stamtąd . Ściskam

Klimaty super Z konewkami z ocynki i w listkach....
Ale piec ...... to woooooow........... cudniasty... wreszcie go pokazałaś.... ależ jesteś sknera.. takie widoki chowasz przed nami ...

Ambrowiec pięknie sie przebarwił.... zastanawiałam sie czy tulipanowiec czy ambrowiec.... trochę teraz żałuję... że nie kupiłam ambrowca.. a tulipanowiec kwitnąć nie chce

Berberys czerwonych listków nie gubi.. o ile zimą nie przemarznie.. w tym roku mój sie trzyma bo zima była słaba.. pocieszam się, że może już starszy..to łątwiej będzie znosił zimy... no i już zarośnięte i osłonięte przez sąsiadów... w kupie cieplej

Jeszcze ogólnie.
Dereniowa z trzcinnikami paskowanymi 'Overdam' i 'Avalanche'. Posadziłam na ekstremalnym stanowisku (stroma skarpa) niskie rugosy - Rosa rugosa 'Snow Pavement' i 'Rotes Meer' - muszę pilnować, żeby im się ziemia nie obsunęła.

A druga strona skarpy to cisy 'Repandens' - jeden wielki eksperyment:


Widać też 3 odmiany derenia: cornus alba 'Ivory Halo', cornus sericea 'Flaviramea', cornus alba.


I miłorząb po przejściach. Kiedyś wyrwany z korzeniami tydzień albo dwa (w listopadzie) przeleżał w krzakach. Znaleziony, wsadzony, ożył.

Obejrzałam wszystkie widoczki. Najbardziej ucieszyły mnie barbule w dwóch odmianach. Jako że aktualnie "przerabiam" ten temat. Widok pieca i jabłek pieczonych przypomniał mi możliwość przygotowania w miarę niskokalorycznego deseru. Pieca nie posiadam, ale mikrofalówkę tak (kuzynka tak piecze).

Cisa repandens miałam, ale mu się biedakowi nie wiodło bo jakoś nie mogłam mu znaleźć odpowiedniego miejsca. Nie wiem co z nim, bo został w starym ogrodzie.
Na wiosnę widziałam całkiem fajną kompozycję z nim w roli "pnącza". Podobał mi się w tej roli.
Dopisuję: będziesz go ciąć?

Czekam na zamówiony żywopłot: krzaczory wykarczowane, nowy pas dla żywopłotu wyznaczony (2 metry od istniejących drzew z przodu). Odległość żywopłotu do warzywnika 7,5 metra. Sad przy okazji oczyszczony z martwych drzew (3 szt.). Żeby była równowaga: 4 drzewa owocowe dosadziłam (wiśnię, 2 jabłonki, mirabelkę).

To jeszcze pokażę skarpetki dla drzew owocowych. W tym roku miałam tylko nasturcje (pokazywałam w lecie). Jednak coroczne wysiewanie przy tak dużym sadzie może być męczące , chciałam dosadzić coś na stałe. I tak już posadziłam dla pszczół: kocimiętkę niską , szałwię białą, rozchodnika niższego, liliowce małe, nawet funkie niskie ( przy dużym drzewie, które daje cień), nawet trawki się znalazły (sic!). W planach mam kwiatki (wg Ani Monteverde). Będzie kolorowy misz-masz. To też eksperyment. Rośliny powinny znieść nawożenie organiczne co roku. Może okaże się, że mają za mało słońca w nóżkach drzewa? Nie wiem jak M. da radę z koszeniem?






Czy ten drugi pieniek mogę odciąć (to jest ałycza)?

Ja tak, nieśmiało, zaintonuję w strunę, bo harfę mi takie rozgałęzienie przypomina, skoro od dołu równo idą, ja bym zostawila, to ma swój urok, chociaż taki widok, widziałm u sosen, a to wielkie drzewa

I jeszcze informacja o tym, że brak czasu na podstawowe porządki w ogrodzie:

Ale po roku oczekiwania (ja czekałam) M. wylał mi ławę fundamentową pod przyszłą pergolę dębową dla róż. Róże r. Fruehlingsgold i Rosa semiplena helenae już posadzone. Nawet trawę posiałam tydzień temu (może wzejdzie?).


Tymczasem jeszcze sadzenie cebul niedobitek, sadzenie irg, przesadzanie R. Cottage oraz grabienie liści wraz z ogniskiem. I może sobie troszkę odpocznę.

Dziękuję za piękne klimaty
pozdrawiam