Też zainwestowałam w nowy sekator, taki sam (albo bardzo podobny ).
Nie ma porównania z moim starym no name (muszę go naostrzyć, może nie będzie jednak taki tragiczny ).
Felki rządzą
Największą ich wartością (poza zajefajnością używania) jest to, że jak któryś element padnie można wymienić tenże, a nie wywalać sekator i kupować nowy - to mądrości Małżonka mojego
Przy składaniu zamówienia nie miałam pojęcia, że jest taka rozmaitość modeli. Dotychczas sekator to był dla mnie po prostu sekator . Poszłam na łatwiznę i zamówiłam model, jaki ma Wiola (która wyraziła swoje zadowolenie ). A jaki to model - nie pamiętam! .
Ja używam nożyczek krawieckich (choć kiedyś wydawało mi się, ze to biurowe ). Służą od 8 lat i sa niezawodne. Jeden sezon byłam ich pozbawiona, bo - podobnie jak Ty - zapodziałam je w ogrodzie . Okazało, że że przykryłam je szmatą na rabacie, która była zrobiona i czekała na kolejny sezon na obsadzenie .
Nie wiedziałam że ma części wymienne wypadła mi ta sprężyna ze środka i wywaliłam. No chyba że wala się jeszcze gdzieś po garażu...
Na razie u mnie najlepszy jednak fiskars. Tylko fakt, szkoda że czarny.... ginie ciągle
Dotychczas miałam do czynienia z sekatorem jakimś najtańszym, bo kiedyś nie sądziłam, że w tej materii mogą być trabanty i mercedesy .
Nowy sekatorek nie ma ani jednej wady starego, a zatem: nie zacina się, nie blokuje podczas cięcia (w starym non stop wskakiwała mi blokada ostrza - największy koszmar), dobrze leży w ręce, dobrze tnie (poprzedni, nawet świeżo po naostrzeniu nie ciął tak łatwo, czysto i równo). No i jest śliczny .
Ten konkretny model (a nie pamiętam, jaki to jest) ma dość krótkie ostrze. Tnę nim wygodnie wszystko, łącznie z trawami, jednak myślę, że do traw dłuższe ostrze byłoby lepsze (ja jestem z frakcji tnących trawy sekatorem, a nie nożycami ).
Zobaczymy jeszcze jak sprawować się będzie ostrze w kontekście rdzewienia. W tym temacie wypowiem się za rok .
Reasumując - jestem zadowolona.