Aaaaa nie, to ja nie łapię 10 srok za ogon . Jak tnę trawy czy hortensje to niczego innego nie tykam.
Ale najbliższe wyjście do ogrodu już będzie pod hasłem - sprzątanie całościowe danej rabaty. Liczę na mega satysfakcję .
Ja też, ale to w ramach "prania wstępnego" więc niezbyt dokładnie
Dzisiejsza pogoda (padało/lało/kropiło) skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym, czemu robię, tak jak robię - w sensie porządków wiosennych. I wyszło mi na to, że właśnie z uwagi na niepewność pogody, jest jak jest. W zimie (grudzień/styczeń) jak jest ładnie i chce się wyjść na dwór, tnę to co można. Na przedwiośniu - to co trzeba (hortki etc.).
W tym roku wyjątkowo szybko okazało się, że trzeba wyczyścić rabaty z tego co na nich zalega (chyba Tobie akurat nie muszę obrazować ). Więc wyszłam z założenia, że oczyszczę wszystkie z "zalegania", a później pojadę z czyszczeniem właściwym (jak pogoda i czas na hobby pozwoli , jak nie pozwoli to rośliny sobie i tak poradzą bo będą bez kilku/kilkunastocentymetrowej warstwy igieł i liści). A jak ten okrutny czas, który tak szybko leci, pozwoli na prace ogrodowe, to wtedy osiągnę właściwy poziom satysfakcji (o ile mnie czerwiec nie zastanie na tym etapie )
Ja też raczej robię takie pranie wstępne, żeby jak najszybciej odsłonić rabaty. Potem będę miała czas dopieszczać.
Czytałam, że jeszcze masz w planach cięcie żywopłotu.
Czy nie lepiej było zrobić to przed sprzątaniem?
Ja pracuję jak Judith. Idę rabatami po kolei i robię wszystko co trzeba.
Zostały mi jeszcze 2 i liczę na pogodę w sobotę i niedzielę.
Jakbym zdążyła skończyć porządki to było by fajnie bo zaraz po weekendzie zabierają bio i miałabym już glanc jak lubię.
Ja odrębnie traktuje cięcie zimowe (klony, seslerie) i wiosenne sprzątanie rabat. Sprzątanie to czynność, która zazwyczaj zaczynam w marcu. Jeśli wówczas jest zbyt wcześnie na róże, to je zostawiam. Resztę tnę i - przede wszystkim - usuwam kołdrę .
W tym roku prócz cięcia drzew (które z kolei było dość późno z uwagi na deszcze) porządki wiosenne tez zaczęłam zimą . Ale tu tez obowiązuje zasada - czyszczę wszystko poza cięciem tego na co jest zbyt wcześnie (ja zostawiłam tylko rzeczone róże).
Idea prania wstępnego tez jest super . U mnie zazwyczaj to pranie wstępne odbywa się jesienią, ale zeszłej jesieni nie zrobiłam nic zupełnie (jedynie trawnik był grabiony przez małżonka).
Hehe, dobre pytanie, szczególnie, że akurat ten żywopłot (thuje brabant), który ma być cięty najwcześniej jest wyłącznie w tej części ogrodu, która właśnie została sprzątnięta . W innych częściach ogrodu jest żywopłot z tawuły, żywopłot z pęcherznicy (tu cięcie w sierpniu) i żywopłot ze Szmaragdów (jeszcze niski, nie jest cięty w ogóle). Uff
Dlaczego nie przycięłam zatem żywopłotu z Brabantow tam, gdzie zrobiłam już porządki? Jest kilka powodów i są właściwie równorzędne: uznałam, ze to zbyt wcześnie, czekałam na nowe nożyce do żywopłotów (właśnie dzisiaj przyszły! ) oraz stwierdziłam, ze cięcie spowolni znacząco prace, a priorytetem było (jest) wyczyszczenie rabat . I prawdopodobnie wrócę do tematu po skończeniu prac w całym ogrodzie, co nastąpi nie mam pojęcia kiedy, ale nieprędko .
Weekend ma być bardzo ładny, na pewno się uwiniesz . Ja niestety mam chwilowy przymusowy odpoczynek od prac ogrodowych, będę jedynie się przechadzać, kawusiować i czytać książkę .
Fajne uczucie, mieć tak wysprzątane
Krokusików zazdroszczę, u mnie za dużo cienia. Mam dosłownie kilka. Muszę je odkopać z liści.
Ja żywopłotu brabantów też nie zdążyłam przyciąć. Niestety nie ze swojej winy, czekam na rusztowanie od syna. Z drabiny dla mnie za ciężko, ma już ze trzy metry jak nie więcej. Mogę się nie doczekać na to rusztowanie.
Jak robisz wertykulację to sypiesz potem dolomitem? Masz problem z mchem u siebie?