Pogoda w tym roku faktycznie zwariowana.
Albo pada non spod deszcz. albo mamy kwiecień w lutym.
A teraz jakby wróciło do marca.
Całe szczęście, że mam większość rabat z grubsza uprzątniętych, bo nie wiadomo kiedy znowu wyjde do ogrodu.
Wracając do żywopłotu, ja uznałam, że właśnie najpierw żywopłot, bo przy tym strasznie się brudzi, no i chodziło o ptaki, które już przymierzały się gniazdowania.
Chociaż teraz może przystopują przy tej pogodzie
Dziękuję za pochwałę donic . Już niedługo będziemy je ustawiać.
Wiaan, wiesz, ze u mnie zawsze na luzie i spokojnie dzieje się ogrodowo i że zawsze musi być melodia . W tym roku zagrała znacznie wcześniej niż zwykle .
Ja mam taką chęć na ogrodowe prace, ze łapię każdą chwilę . Być może wpływa na to stan ogrodu, który nie był w ogóle sprzątnięty jesienią (poza grabieniem trawnika) i cierpiałam patrząc nań...? Teraz mogę z lubością patrzeć choć na jedną wymuskaną cześć ogrodu i kawałek kolejnej. Jedna jeszcze w strasznym stanie jest . Przebieram nóżkami .
Chciałam powiedzieć że nawet jak prezentujesz fotę rabaty nieposprzątanej to nie wygląda ona źle. Przybywaj do mnie to Ci pokażę takie zakątki że nie będziesz spać po nocach tylko cierpieć mam na to sposób - nie patrzę w tamtym kierunku działka duża więc mogę
niech tylko zrobi się cieplej znowu to posprzątamy i ogarniemy i będzie cudnie
Judith, ja też tak mam w tym roku, że wykorzystuję każde okno pogodowe, żeby podziałać w ogrodzie.
Tym bardzie, że przy tej naszej wycince mnóstwo dodatkowej pracy, dobrze, że wiosna wcześnie się zaczęła.
Hehe, cudze ogrody nie powodują u mnie cierpienia . Choć nie, jednak powodują - w mojej dalszej okolicy są przestrzenie (nie nazwę tego ogrodami), które choć istnieją przy domach zamieszkanych od lat, są albo składowiskiem klamotów, albo zapyziałym zakątkiem zarośniętym chwastami i splątanymi samosiejkami drzew i krzewow. A mój sąsiad ma dwa w jednym... To są smutne widoki.
A u mnie - no cóż, lubię, by było pod linijkę (w sensie metaforycznym ). Bałagan to dla mnie dyskomfort.
Dzisiaj trochę popracowałam (wreszcie!) i powodów do zadowolenia jest coraz więcej . Lubię to! Lubię to co jest celem i lubię przeokrutnie drogę do tego celu .
Po zimie to człowiek jest napalony na ogród jak szczerbaty na suchary . Choć są rzeczy nieprzyjemne do zrobienia - u Ciebie porządki po wycince, u mnie - czyszczenie rynien (fuj!). Choć rynny to chyba u każdego