Wiaan, miło mi czytać Twoje słowa

efekty pracy zaczynają cieszyć szczególnie o tej porze roku
Ajka, cytrynka zimuje w wiatrołapie, jest jej tam trochę za ciepło, ale nie mam lepszego miejsca. Owocuje w każdym roku.
Adela, miło Cię widzieć

muszę jednak od razu sprostować, że o różach mam pojęcie blade, to mój pierwszy sezon z nimi, w maju posadziłam Ascot, Leonardo da Vinci, Atemis, Chopin i Piano (z ich czerwonym kolorem mam teraz kłopot...) później zachwyciłam się różą angielską, jej zapachem i cienkimi, bibułkowymi płatkami, efektem tych zachwytów jest 6 krzaczków, które będę sadzić dziś i kilkanaście w listopadzie. Nie umiem jeszcze na tym etapie doradzić, w tych kwestiach ekspertem jest Anda, MiluniaB, Hania Gruszka, ElzbietaFranka, wątek Zagajanki też warto przejrzeć. Z mojej kolekcji polecam Ascot, bardzo obficie i zdrowo kwitła w tym sezonie i nawet teraz niezmordowanie produkuje kolejne pąki. Skrobnę coś u Ciebie o angielskich.
Roocika, Sango Kaku zrobił mi niespodziankę. Jak się olszyny ogołocą, to już będzie listopad... ostatni na liście moich ulubionych miesięcy...
Agatorek, dziękuję, akcenty też mnie cieszą

za czerwienią nie przepadam, ale ta jesienna to zupełnie co innego


Haniu, dostępność poranków może znacząco umilić dzień i życie

swego czasu nie zaznawałam ich kompletnie


Marto, poranki to takie chwilki, masz rację, ale przeżywa się je jakoś szczególnie intensywnie, chłonąc.
Elu, cały w tym ambaras, by ogrodnik był cierpliwy i czekał na wiosnę, a nie szukał rozpaczliwie róż angielskich w donicy o tej porze roku

Dosadzę drugą partię w listopadzie, goły korzeń, jeśli się nie przyjmą, pozostanie wiosna.
Irenko Milko, czy pamiętasz, jak marudziłyśmy na wiosnę na te nasze Sango Kaku?

Teraz całkiem niezły pokaz dają. Fajnie Cię widzieć