Agnieszko, prostopadłościany i ja zaczynam dostrzegać
Wiolu, maluchy teraz robią robotę, bez nich to byłaby o tej porze załamka

Za rok idę w więcej krokusów, ciemierniki i zamierzam mocno rozdzielić zasoby przebiśniegowe. Te maleństwa cudownie podbijają urodę pozostałych, zachwyciło mnie połączenie z ciemiernikiem u Mgduski.
Helen, żaluzje mam drewniane, problem kurzu dobrze znam

odkurzacz z miękką szczotką i raz na dwa miesiące szmatka - każda jedna lamelka. Korzystam ze szmatki do polerowania aut, takiej „puszystej”, chłonnej i dobrze zbierającej. Kurz osiada, to jasne, ale nie wyobrażam sobie z kolei prania firanek, zdejmowania i wieszania ich za każdym razem… to by mnie dopiero dobiło.
Haniu, zaokienne widoczki kwiecia zachęcają do porannego przesiadywania, gdyby tylko czas był z gumy… Korzenie świerków - może nie doceniam ich, ale raczej nie przechodzą od sąsiadów, oni zrobili po całości wylany fundament pod ogrodzenie na głębokość ponad metra. Raczej problemem, jak myślę, jest brak wody, bo świerki wystają ponad moim ogrodzeniem i przez to słabe są opady. A ja cisów nie podlewam. Jednak to o czym piszesz, dało mi do myślenia, bo niedaleko szklarni mam świerki serbskie i już teraz wiem, że one potrafią spokojnie na 1,5 metra zapuszczać korzenie do rabat, gdzie jest woda

chyba muszę pomyśleć o takich zaporach.
Ajka, iryski są z cebulek, bardzo uroczych zresztą, spowitych cienką siateczką

u mnie są Purple Hill i Pixie, ale nie sugerowałabym się tymi konkretnymi nazwami, bo jest wiele podobnym wyglądzie i kolorze z innymi nazwami, bierz co będzie dostępne
Judith, liczę na kostkowy ogród za lat kilka. Te tu będą zatopione w hakonechloa, na to też liczę…
Agnieszko, Roociko, Gumballe obok domu w pobliżu dużego okna, tam będę poszerzała rabatę oraz usuwała świerk szczepiony na pniu (gromów za wycinkę drzew nie przyjmuję

- zrobił się bardzo brzydki po 10 latach, taka miotła, w żaden sposób nie zdobi.
Zuzo, jak wyżej

Co do metodologii prac porządkowych, Judith to bardzo trafnie ujęła i taki sposób w tym roku bardzo mi się spodobał. Trudniej jest wrócić do pielenia niż do wycinki

Koszmarna to wizja, bez dwóch zdań. Miejscami wręcz maty gwiazdnicy (już kwitnącej na marginesie!) oraz milionowa plantacja sadzoneczek starca zwyczajnego i jemu podobnych. Rabatę z kostkami i z hortensjami Annabelle obrabiałam przez 3 godziny… te były najgorsze. Na fali wyposzczenia zimowego te prace jakoś poszły, ale nie powiem, że mi się w nocy nie śniły
Mrokasiu, niezależnie od sposobu robota nas nie ominie

i tyłki muszą odsterczeć swoje w górze