Nie jest to początek sezonu, o jakim marzyłam. Czasu wolnego jak na lekarstwo, a gdy już znajdzie się chwila, torpeduje ją deszczowa pogoda. Nie zrażam się jednak, nadal mam ogromną frajdę, gdy zaglądam rano do ogrodu i dostrzegam namacalne przejawy wiosny, pęczniejące pąki czy sterczące niczym uszy zająca - liście czosnków. To jest czas, na który czekałam. Nie chcę go przyspieszać ani modyfikować, po prostu niespiesznie gromadzę chwile radości ogrodowych. Od jutra wpuszczam do kalendarza więcej słońca. Dobrego weekendu!
Moje pierwsze rozchodniki! Dzięki, Justyno!
Więcej niż tylko marzenia o pęczku rzodkiewek
Ostatnie zachwyty…
Oraz pierwsze zachwyty…
Spokojnego weekendu i sprzyjającej pogody!