Zdrowka zycze, bo poczucie humoru Cie nie opuszcza. Nawet czarny jest lepszy niz zaden
Mnie tez sie nie chce nic ostatnio, nawet pisac. Ale informuje, ze Was podczytuje na biezaco.
Buziaki.
Wiola, doceniam w tej sytuacji twój czarny humor, jakoś mózg sam musi sobie poszukać choć chwilowego wytchnienia od problemów których współczuję...
Pomimo tych niewielu, jak napisałaś, roślin które dobrze wyglądają, ogród na zdjęciach prezentuje się ładnie Choroby grzybowe przy tej naszej pogodzie są nie do ogarnięcia, więc walić to, cieszyć się tym co jest, a masz czym
Edith. no najważniejszego zapomniałam "Zdrówka!" oby się nie ciągnęło długo jak ostatnio z tymi zatokami... To niedawno było kurczę
Zatoki wykurowałam dokładnie na tydzień!
Teraz czeka mnie kolejne półtora tygodnia walki bo moje zatoki to trochę jak katar. Leczone czymkolwiek „ciągną się” przynajmniej dwa tygodnie.
Mam spore doświadczenie bo problem z nimi powoduje moja krzywa przegroda nosowa.
Prace z tego tygodnia (większość) mogę określić jako…szpecące ogród.
Małżon obciął o połowę gigantyczną dziką czereśnię na skarpie.
Wygląda teraz jak no nie napisz.
Nie ścięliśmy jej całkiem bo służy mi do wieszania hamaka.
Jezeli przeżyje to dobrze, jeżeli nie zrobimy wycinki.
Niestety nie mam sprzętu do uformowania gałęzi i jest wiechciowata.
Wycięłam teź mnóstwo winobluszczu bo rozpanoszył się nadmiernie.
Przycięłam tez gałęzie wierzby hakuro. To drzewo mojego sąsiada. 3/4 gałęzi leżała na moich rózach.
Wiola. Na razie jest ok. Z psiaczkiem powoli normuje sie.
Ogrod 4 liter nie urywa ale jakos daje rade. Troche teraz podlewam rabate sucha. Pomimo tak mokrego lipca, bajora za plotem, duzego cienia to nie mam wielkiego grzyba na roslinach. Standardowo jest na floksikach, roze daja rade reszta rosnie jak na dopalaczach. Troche grzyba zlapaly 2 derenie. Bede je przesadzac wiosna na pewno.
Pomidory jak u wiekszosci zlapaly zz wiec wiadomo. Szjlarni nie eobie. Truskawek w tym sezonie mialam nadurodzaj. Duzo wydalam sasiadom i wspolpracownikom.
Ale zrobilam troche porzadkow, wywiezione zostaly nadmiarowe doniczki wiec balagan mniejszy. Zostalo do posadzenia kilka roslinek i cebulowe. Na wiosne przenioslam robienie paleniska i porzadkowanie tamtego rejonu. A wczesna wiosna planuje zrobic w miejscu truskawek 4 lub 5 skrzyn warzywnych na nowe truskawki, buraczki i fasolki. Obsadzone mam wszystko co chcialam. Moze pokusze sie o zrobienie rabaty wstydu. Ale jak posprzatalam w tamtym miejscu to zrobilo sie ladnie lesnie. Mozliwe, ze jedynie posadze rugose, jakies hosty i paprocie, ktorych mam nadmiar. W ogrodzie mamy dwa jeze. Wieczorami buszuja w krzakach i pozeraja robale. Ogolnie jest dobrze. Narzekanie byloby naduzyciem Staram sie by male przyjemnosci dawaly mi kopa. A zaczyna byc ciezko, bo idzie jesien i juz jej nie lubie, bo zaraz potem ciemno i paskudnie sie zrobi. Bleee.
No to ponarzekalam
Wiola, no nie od dziś wiadomo, że żeby było lepiej to najpierw musi być gorzej. Rośliny po drastycznym cięciu nigdy nie wyglądają dobrze, nawet byliny straszą.