To już przestaje byś śmieszne. Wczoraj miały być mocne opady, jeszcze o 20 zanosiło się na burzę, wszelkie modele pokazywały co najmniej 2-3h mocnych opadów, a nie spadła ani kropla, wszystko minęło nas o 5-10 km.
Już nie mam siły podlewać, drzewa niektóre zaczynają zwijać liście. Ostatni deszcz był 22 maja, nie licząc 2 mżawek które nawet dobrze asfaltu nie zmoczyły a co dopiero wysuszoną glebę.
Nawet automatyczne nawadnianie trawy się nie sprowadza bo woda spływa po tym klepisku w najniższe miejsca i tam wsiąka, trawa jest zielona tylko w tych najniższych miejscach i w cieniu pod drzewami, reszta robią się suche place.
Pomidorki rozkwitły na całego.
Zapylam pędzelkiem bo nie za bardzo widać bzyczki.
W weekend będzie pierwszy zbiór bobu

). Codziennie usuwam mszyce ręcznie albo zmywam wodą, bo chcą je zjeść przed nami.