„sam Piet…” to się sprawdza na dużych, otwartych przestrzeniach, ale na mniejszych działkach i z zabudową, cieniem, sąsiadami od których widoków czasem chcemy złapać oddech…. To już są trochę inne okoliczności i ogród a la Piet może rozczarować … bez drzew, krzewów, struktury.
Z tym nasiewaniem się chwastów to ja już nie wierzę. Mam na rabatach mega gęsto posadzone rośliny, praktycznie jedną przy drugiej, a nawłoć, mniszek, koniczyna, mięta, podagrycznik i perz i tak się wprosiły i robią się z roku na rok coraz gorsze do opanowania. Mrówki też znoszą nasiona chwastów i z nich też rosną. U mnie na rabatach nie ma jak nogi między roślinami postawić, a chwasty się mają jak najlepiej.
Absolutnie nie jestem zadowolona, to najgorszy chwast ever, jakiś powój. Zdjęcie jest bodajże z pierwszego roku ogrodu, ja walczę z tym powojem ile wlezie, wi większości przełaził od sąsiada.