Bardzo optymistyczne jest to co piszecie o rewolucjach tulipanowych
Trzeba tylko znaleźć czas na to wszystko
Jutro (dziś) mam dzień dla zielska, wszystko inne idzie na bok. Muszę ogarnąć w końcu pomidory - zabrać z foliaka Wszystko co tam stoi (bodziszki, dalie, krzewuszki, dzwonki, podzieloną hakone, szałwie i sryliard innych doniczusiek - ma być już ciepło więc Wszystko zagraci taras), przenieść sałaty (sztuk 50 - serio, aż tyle nam trzeba?) do skrzyń warzywnych w wolne (???) miejsca, zabrać pomidory (kupne sadzonki), które zajmują pół kuchni, zabrać moje mizerne pomidory z mobilnego regału, wsadzić pomidory w folaiku i do skrzyni, a resztę w donice. Wcześniej ogarnąć skrzynię przeznaczoną na pomidory, z której dziś zabrałam szpinak. Skosić szpinak ze skrzyni, w której mają być zaraz ogórki. Nafaszerować pieczarki grillowe szpinakiem, bo miejsca z zamrażarce za mało. Zjeść. No i kopać na cienistej bo rośliny czekają na wsadzenie.
Mam nadzieję, że jak rano się obudzę, nie będę o tym wszystkim pamiętać, a pamięć wróci dopiero po drugiej kawie

Jak się obudzę z listą zadań przed oczyma to najpewniej zawinę się w kołdrę i prześpię cały dzień