Mam nadzieję, że spełniły Ci się marzenia o deszczu.
U mnie w ciągu doby deszcz wyrobił dwumiesięczną normę.

Kordina - jesteś wielka Powiększyłam sobie swoje zdjęcia i porównałam z tymi z linka, którego podałaś i TO jest TO - dziobik brzozowiec. Szukałam po różnych hasłach, ale sama nie znalazłam. Nie wiem tylko na ile to groźne - na pierwszy rzut oka mało informacji w necie o dziobiku, muszę zgłębić temat Wieeeeeeeeeeelkie dzięki

Sylwia - ogólnie mam wrażenie, że sezon 2022 jest dziwny i trudny Pogoda nie rozpieszcza, susza dołuje, ślimaki łaskawe ale całe inne robactwo mocno nadaktywne, covid w końcu dopadł a za nim przyszła niemoc i brak sił. Związku przyczynowo-skutkowego nie udowodnię, generalnie mogę sobie wiele zarzucić, ale akurat nie lenistwo ogrodowe i brak zapału No jest jak jest. Dobrze, że u Was w tym sezonie bez "niespodzianek" Ja swoje "dramaty z rabaty" przetrawię, w sumie są lekkostrawne Za 7 miesięcy znowu przecież będzie wiosna

Aga - ja już w prognozy żadne nie wierzę, ale u mnie był deszcz, w końcu Lało wczoraj od wieczora, chyba całą noc, dziś też popadywało Radość wielka Po roślinach widać jak odżyły, a ja chyba razem z nimi Trzeba nabrać wiatru w żagle bo od środy znowu upał ma u nas być. A pierwiosnków nie mam, dlaczego???

Haniu - marzenia o deszczu spełnione Ale coraz bardziej mi te zmiany klimatyczne dają do myślenia

Daga nadrobiłam. O sąsiedzie się już nie wypowiadam. I tak będzie co ma być. Najważniejsze, że w końcu popadało. Od razu inny nastrój.
Dobrze, że szkodnika udało się zidentyfikować, ale może on takich wielkich szkód nie czyni?

Nie za maco - napisz tylko potem jaką metodą będziesz staczać walkę, czy mechanicznie? Bo też zetknęłam się, że strumieniem wody je potraktować, najpierw anglojęzyczne strony wyskakiwały, może spróbuj na tych? Ja korzystam z translatora

Nie ma mnie prawie, bo za duża rzecz mi się zaczęła i po niej odpoczywam tylko w ogrodzie i nic więcej prawie.

Ja od soboty mam swój mały sukces. Choć może to nawet nie mój i nie sukces. Ale w sobotę właśnie przy śniadaniu zauważyłam dziwne coś wystające że znienawidzonego przeze mnie komina najbardziej smrodzacego jesienią/zimą/wiosną w całej okolicy. Niestety prawie prosto w moje okna. Pytam ema, co to może być. Na co on mówi, że to kominek z płaszczem od gazowego pieca kondensacyjnego!!!!!!!!! Czyżby była realna szansa na koniec czarnoburego wełnisto-watowego brudnego dymu???? Snującego się dookoła nas? Nie wiem, ile w tym mojej "zasługi", ale nasza lokalna straż miejska chyba miała mnie dosyć. Ale też oni nigdy prawie nie mogli znaleźć źródła dymu, albo dom był pusty. A jak znaleźli i zastali żywych, to nie mieli jak pobrać próbek do badania. Moje interwencje sięgnęły najwyższych gminnych władz. Po czym dążenie do czystego powietrza we mnie sklęsło, bo dzialania były nieefektywne. Przez rok tylko klęłam pod nosem. I mówiłam inni sąsiadowi, że mam dość bycia ta kłótliwą zołzą. Teraz tylko żeby gazu nam zimą nie odcięli

A tu do Magary to specjalne podchody robię. Czytałam co na tej grzędzie u Galgasi się działo. A tu taki ogród! Kochana, ja od ponad 10 lat się miotam. I nie mam takich efektów. Także brawo.

Edit: i brawo dla Łucji, za bycie kłótliwą zołzą

Lucy, mój sąsiad też wymienił kopciucha na gazowy, nareszcie! Ale nie wiem dlaczego, może kobicie nie chciało się już węgla nosić? A może dlatego, że drugi dom wybudował, gaz grzeje sam, a z węglem trzeba latać, a dom stoi pusty i nie ma komu? Szczęśliwe przypadki się zdarzają

Gosia Fajnie, że nadrobiłaś - nowego wiele nie ma, niemoc u mnie przecież Z tym dziobikiem mam problem Tajemniczy jest, ciężko się czegoś o nim dowiedzieć. Poszłam dziś popatrzeć co i jak. Siedzi na liściach. Niektóre zwinięte jak przy mszycy i pełno tam tego dziobika i jakby pajęczyna do tego. A na innych liściach dziobik w towarzystwie młodych biedronek. No i całkiem zgłupiałam

Kordina - jak napisałam już - młode biedronki mnie zaskoczyły Strumieniem wody zwalczam mszyce, jak nie pomaga sięgam po inne środki, ale na pęcherznicach mnie biedronki zaskoczyły - no sama nie wiem co robić

Lucy - Ty i "kłótliwa zołza"??? Toż Ty misiek i owieczka kudłata i przytulasek Ale efekt się liczy

Roma - nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę w moim wątku Kilka lat temu jak znalazłam forum - Twój wątek był jednym z pierwszych, na które trafiłam Sentyment mam Nie wykluczam, że się u Ciebie nigdy nie odezwałam, ot nieśmiałość wrodzona Ale fajnie, że znowu jesteś

Magduska - nie ciesz się na zapas, przy obecnej polityce - źródła grzania i kopcenia są nieodgadnione

Chyba tylko w centrum nie padało i narazie nie będzie . U nas już dziś 30 st., i duszno, szykują się kolejne dni nic nie robienia na zewnątrz. Sierpień stracony ogrodowo u mnie.

U mnie właśnie popadało. Przez 30 sekund...