Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Magary Dramaty z Rabaty

Pokaż wątki Pokaż posty

Magary Dramaty z Rabaty

Agatorek 00:02, 17 sie 2022


Dołączył: 17 gru 2020
Posty: 13108
Współczuję takiego sąsiada. Niestety trudno jest przewidzieć, kiedy rozpali kolejne ognisko (a może Was wtedy nie będzie? ) i może jeszcze zostawi takie niedopalone i wcześniej wyjedzie?
Wiem, o czym piszesz. Na wsi jest zupełnie inna mentalność. Na szczęście dużo nie widzę, co się dzieje w wsi, bo pewnie musiałabym zacząć coś brać. Na nerwy.

Mandat 200 zł to kpina. Powinien być z 10 x większy, co najmniej.
____________________
Agnieszka ***** Ogród z zegarem ***** Pura vida Kostaryka ***** Hawaje
Martka 21:00, 17 sie 2022


Dołączył: 10 wrz 2015
Posty: 7135
Magaro, wiem, o czym piszesz... służby niestety często mają jeszcze powiązania lokalne, policjant jest szwagrem X lub wnukiem Y, a walka na każdym kroku z bezmyślnością może się skończyć załamaniem nerwowym. Postawa "nie będzie mi tu... mówił, co mam robić" - z nią trudno w ogóle coś zrobić. Dobrze, że ugasili ognisko, to dobry znak.
Jeden z moich sąsiadów ma sad, nie wystawia odpadów bio, nie kompostuje, raz na jakiś czas... urządza wielkie ognisko... 5 metrów od mojego domu. Nie muszę pisać, że jestem personą nielubianą i dlaczego. A ogniska nadal regularnie odbywają się i odbywały będą. W końcu to syn sołtysa... Przerażają mnie te zbiorowe struktury głęboko upośledzonego myślenia.
Judith 21:59, 17 sie 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9903
Martka, o ja pier…niczę! To dopiero typ. Współczuję.
Ja zaczęłam wojowac z paleniem liści (takowe u nas miały miejsce) zaraz po wprowadzeniu do domu. Stałam się wrogiem numer jeden - przyjechała miastowa i się rządzi, a przecież tatko palili, dziadzio palili. No tradycja pielęgnowana i przekazywana z ojca na syna, dżizas… Efektów nie miałam, chociaż straż miejską wzywałam za każdym razem. Raz jeden sąsiad po ich odjeździe zaczął skakać przy ogrodzeniu jak kogucik i wygrażać. Małżonek rzucił mu coś w rodzaju tekstu ukraińskiego żołnierza do załogi rosyjskiego podwodnego karablia .
Brzmi to teraz zabawnie, ale każdorazowo kosztowało masę nerwów. Zniechęciła mnie wreszcie walka z wiatrakami. Ale okazało się, ze z czasem palenia jest mniej. Serio! Jeden z sąsiadów nawet po czasie przyznał mi rację i wyznał potem, ze z tego powodu pokłócił się z żoną . Reszta nas pokochała . W tej chwili raz w sezonie pali coś tylko jeden z dalszych sąsiadów. Uważam to za swój sukces. Ale może wyjściowy materiał miałam lepszej jakości .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
lilarose 23:55, 17 sie 2022


Dołączył: 13 kwi 2018
Posty: 1561
Judith napisał(a)
Martka, o ja pier…niczę! To dopiero typ. Współczuję.
Ja zaczęłam wojowac z paleniem liści (takowe u nas miały miejsce) zaraz po wprowadzeniu do domu. Stałam się wrogiem numer jeden - przyjechała miastowa i się rządzi, a przecież tatko palili, dziadzio palili. No tradycja pielęgnowana i przekazywana z ojca na syna, dżizas… Efektów nie miałam, chociaż straż miejską wzywałam za każdym razem. Raz jeden sąsiad po ich odjeździe zaczął skakać przy ogrodzeniu jak kogucik i wygrażać. Małżonek rzucił mu coś w rodzaju tekstu ukraińskiego żołnierza do załogi rosyjskiego podwodnego karablia .
Brzmi to teraz zabawnie, ale każdorazowo kosztowało masę nerwów. Zniechęciła mnie wreszcie walka z wiatrakami. Ale okazało się, ze z czasem palenia jest mniej. Serio! Jeden z sąsiadów nawet po czasie przyznał mi rację i wyznał potem, ze z tego powodu pokłócił się z żoną . Reszta nas pokochała . W tej chwili raz w sezonie pali coś tylko jeden z dalszych sąsiadów. Uważam to za swój sukces. Ale może wyjściowy materiał miałam lepszej jakości .

edukacja ma sens! ja sie co chwila spotykam z sytuacja, że ludzie robią źle, bo się nie zastanowią- brak im impulsu do refleksji, ale jak sie im na spokojnie wytłumaczy, to do nich dociera. Jestem zwolenniczka załatwiania spraw na miękko i to daje rezultaty. Choć oczywiście nie za każdym razem. Sama mam patologiczny przypadek za płotem
Choć cieszę się, że tylko za jednym
____________________
Kaśka działeczka w dużym mieście Wątek ogrodu przy Domu Działkowca w moim ROD: ogród przy domu działkowca
Magara 23:55, 17 sie 2022


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 6594
Aga - na sąsiada "nowego" nie mam wpływu żadnego - jak ktoś ma 50 lat i nie myśli, to raczej się to nie zmieni Zakładam jedynie, że jak nas nie będzie to może kto inny się ruszy z nim wojować w sytuacji realnego zagrożenia???
Ciesz się, że relacji wiejskich nie widzisz - zdrowsza jesteś Ja też widzę nie tak dużo znowu, ale mam wrażenie, że Kargul z Pawlakiem to było małe miki Konflikty wiejskiej mają znacznie większą siłę rażenia niż te miejskie i przekładają się na WSZYSTKO.

Martka - dokładnie tak jak piszesz - pokrewieństwo jest najważniejsze. A jak do tego dodasz lokalną politykę - no to w ogóle "umarł w butach". A my tu "obce som"...
Twój ogniskowy sąsiad - do komentowania się nie nadaje. Bank głupoty chyba rozbija

Judith - nie pamiętam czy pisałam - nie chce mi się walczyć z wiatrakami i być wrogiem. Nie mam siły ani ochoty na konflikty. Szkoda mi nerwów. Z "nowym" sąsiadem będę szła na udry jak będzie naruszał moją przestrzeń i moje poczucie bezpieczeństwa. Pocieszające jest to, że swoim sposobem bycia raczej sobie żadnego z sąsiadów nie zjednał. A jest nas tu naprawdę garstka, przynajmniej w tym fyrtlu. Zobaczymy co będzie jak przyjdzie weekend...

Póki co ja i tak w niemocy. Ósmy dzień z rzędu jest temperatura w granicach 33-35 stopni w cieniu w ciągu dnia. W słońcu termometr zatrzymuje się na 50 - czyli na końcu skali. Nie da się pracować ani fizycznie ani umysłowo. Nie da się nic. Sytuację trochę ratuje wiatr, ale i on jakby zaniemógł. Burza chodzi od 2 dni, ale elektryczna. Wczoraj popadało mocno, pięć minut. Załamka totalna. Parę kilometrów dalej ulewy przez kilka godzin. Zaległości mam na wszystkich frontach roboczych. Ogród podlewam wieczorem, codziennie wybierając komu dać wodę. Zakładam, że przetrwa. Z pracami pozaogrodowymi pewnie będę nadrabiać zaległości do grudnia - mózg i inne organy wewnętrzne mi się powoli gotują 5 lat mam działkę i nie pamiętam takiego okresu - z tak wysokimi temperaturami, utrzymującymi się tak długo i bez opadów Porządny deszcz był 4 tygodnie temu
Jak doliczyć to tego wszystkiego warzywnik zarośnięty siewkami z kompostu i zarazę na pomidorach w foliaku - hmmm.... sezon 2022 jest u mnie na minusie
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
Magara 00:02, 18 sie 2022


Dołączył: 27 mar 2018
Posty: 6594
lilarose napisał(a)

edukacja ma sens! ja sie co chwila spotykam z sytuacja, że ludzie robią źle, bo się nie zastanowią- brak im impulsu do refleksji, ale jak sie im na spokojnie wytłumaczy, to do nich dociera. Jestem zwolenniczka załatwiania spraw na miękko i to daje rezultaty. Choć oczywiście nie za każdym razem. Sama mam patologiczny przypadek za płotem
Choć cieszę się, że tylko za jednym

Się rozpisywałam jak Ty pisałaś
Słusznie z tą edukacją mówisz - dlatego poszłam sąsiadów uświadomić w sprawie ogniska, zakładając, że ktoś może czegoś nie wiedzieć Ale jak tak bardziej się skupię to myślę, że jak można nie wiedzieć, że przy suszy się ogniska w środku lasu nie pali???
____________________
Magara Magary Dramaty z Rabaty
lilarose 00:12, 18 sie 2022


Dołączył: 13 kwi 2018
Posty: 1561
Magara napisał(a)

Się rozpisywałam jak Ty pisałaś
Słusznie z tą edukacją mówisz - dlatego poszłam sąsiadów uświadomić w sprawie ogniska, zakładając, że ktoś może czegoś nie wiedzieć Ale jak tak bardziej się skupię to myślę, że jak można nie wiedzieć, że przy suszy się ogniska w środku lasu nie pali???

Magaro- musisz wiedzieć, że nie każdy umysł jest w stanie się skupić
dlatego edukując, nie możemy dziwić sie niczemu i zakładać złej woli.
To jest klucz do sukcesu edukacyjnego.
Zaufaj mi- walczę z takimi zjawiskami od 3 lat i w wiekszości przypadków udaje sie kogoś naprostować a jednocześnie nie popaść w konflikt
____________________
Kaśka działeczka w dużym mieście Wątek ogrodu przy Domu Działkowca w moim ROD: ogród przy domu działkowca
Judith 00:19, 18 sie 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9903
Magaro, opisałam swoją historie, nie było moją intencją przekonywać Cię do czegokolwiek . Nie uważam, ze moja racja jest najracniejsza . Każdy wybiera swój sposób działania. Ja poszłam na wojnę z palaczami, to był mój wybór .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Helen 05:33, 18 sie 2022


Dołączył: 03 mar 2019
Posty: 8292
Daga, ja też mam niemoc okropną, w żadnym roku nie byłam taka słaba, wykończona upałami. Straszne uczucie, jak dla mnie. Zawsze mi się wydawało, że to (ruszenie się z miejsca) jest tylko kwestia chęci i dobrej woli a teraz siedzę i nie mogę się ruszyć. Nawet zdjęć ogrodowi nie chce mi się robić, ehhh.

Może czas zmienić pracę, bo te dojazdy za dużo mnie kosztują i czasowo i finansowo?

Pomarudziłam
____________________
Helen - Hortensjowo
mrokasia 12:16, 18 sie 2022


Dołączył: 26 lip 2016
Posty: 17981
Nadrobiłam kilka stron i ... nie wiem co napisać... Normalnie ręce i majtki opadają... .
Sąsiada, upału i braku deszczu współczuję bardzo.
____________________
Kasia - Ogrodowe marzenie Mrokasi okolice Warszawy
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies