Judith, Marta, Basia, Alicja, Urszula, Aga - widoki dziękują
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
Nie moja to zasługa, że są piękne
![](/images/emoticons/icon_biggrin.gif)
Obym jak najdłużej się nimi cieszyła
A w temacie okien - moje nadal w stanie nieumytym
Musiałam wybyć na prawie trzy dni, liczyłam na cud, ale chyba przekaz na linii ja-Małżonek nie był zbyt czytelny, moja to wina
Z tymi oknami to w ogóle jest mały kłopocik - większość lubi mieć czyste szyby (ja bardzo, bardzo lubię), a każdy ma pazury, żeby się za to mycie zabrać. Do tego faktycznie aura nie sprzyja (bo pyli, bo pada, bo śnieży, bo zwierzaki nosy przystawiają etc.). Mycie okien trochę mi przypomina grabienie liści jesienią - nie da się nadążyć
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
Okna umyte są z reguły tylko przez chwilę czyste
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
Ale to jest coś z czym należy się pogodzić
Niemniej jednak ja się za te swoje jutro wezmę, chociażby tylko od środka
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
Bo prawda taka, że mycie "obecnych" okien to jest pikuś
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
A moje doświadczenia z przeszłości mnie motywują do posiadania czystych szyb w obecnej rzeczywistości
Mieszkałam kilka lat w przedwojennej kamienicy. Okna skrzynkowe. Podzielone na dwa panele. Dolne i górne. Dolne otwierane "normalnie", górne uchylne. Żeby je umyć, te górne, trzeba było demontować panel. Być może przed wojną tego nie robiono bo się nie brudziły
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
Mieszkanie miało jakieś 3,5 metra wysokości. Okna kończyły się gdzieś w okolicach 3. Do mycia potrzebna była drabina, dwóch chłopa i tydzień urlopu
![](/images/emoticons/icon_biggrin.gif)
A mieszkanie było blisko głównej gdańskiej ulicy więc okna po umyciu wyglądały dobrze max 3 dni
Po tamtych doświadczeniach mycie okien nie powinno mi być straszne, a jednak