Grujeczniki musiało ciągnąć 2 facetów, ile miała bryła to nie powiem, ale na tyle duża, że potrzebni byli faceci. Chyba mam fotki z całej akcji, poszukam. Kopanie zawsze szpadlem, u mnie nie ma jak wjechać koparką. Opieka pozabiegowa normalna, rozłożona linia i dodatkowo podlewanie z węża.
Buka z kolei przenosiłam sama, bryłę miał dużo mniejszą, nie potrzebowałam pomocy. Aaa i małą bryłę miał jeszcze Drummondi, aż byłam zaskoczona. Kilkuletnie drzewko, a wyszedł od pierwszego kopnięcia. Najgorsze są palmowe, umordowałam się z Orange Dream i Sangokaku, te to mają korzenie jak pająki.
Magnolie przesadzałam kilka razy, kopałam szeroko ale dość płytko. Wszystkie żyją i lepiej kwitną.
Ja Ci niczego nie zarzucam, nie czytałam Twojego posta

Opisuję tylko moje doświadczenia, bo akurat przesadzania nigdy się nie bałam, bardziej cięcia

I tak jak mówię, u mnie luźne podłoże, piaszczyste, kopie się łatwo. Z gliną byłaby inna historia, raz chciałam pomóc Kwartetowi, wykończył mnie dołek pod bylinę