Miskantowo napisał(a)

Tar, można kupić więcej na jeden raz ale trzeba to uzgodnić w kompostowni.
Wtedy załadują to ładowarką.

Jeżeli bierzesz przyczepkę lub pakujesz do osobówki to bierzesz rękawice, buty bardziej robocze, worki i łopatę (niekoniecznie, my pożyczamy od pana na miejscu)
Zabierz też sznurek do wiązania zapakowanych worków.

Zawsze warto upewnić się, ze akurat tego dnia kompost sprzedają. Trafiliśmy raz na kilkudniowy „przestój”

Dzwonilam rano, na razie wydaja jedynie po 1 tonie kompostu, tak powiedziala Pani, ladowac trzeba samemu. W soboty do 12-tej mozna przyjechac. W sumie dla mnie kilka workow to juz duzo. Ubior wiadomo, rekawice sa zawsze w bagazniku.

Tylko ogrodniczki potrafią tak cieszyć się z gó..a a nie! Jeszcze żuki gnojowe też!

Ostatnio zaczelam kupowac inny niz zwykle suszony obornik konski. Nie sa to rowne wałeczki tylko konskie ususzone kupy ze słomą. I tak sie zastanawiam czy nie sa lepsze od tych wałeczow tylko "pachnacych" obornikiem. Od tego samego producenta biore tez owczy.

Tarcia Daj namiar na ten koński.

Myśle że on bedzie nieprzerobiony a więc bogatszy w skladniki.
Przyda mi się pod róże.

Ależ super wieści z tym kompostem. My chcemy czarnoziemu sobie kupić bo potrzebujemy dużo ziemii a nasz kompost pozostawia wiele do życzenia.
Taki kupny na tony to spełnienie marzeń (oczywiście zaraz po oborniku od rolnika) i jest z czego się cieszyć
Cieszę się razem z Tobą

A kiedy nową szklarnię pokażesz??
No toż ja tu z niecierpliwości usycham

Zobaczyłam tyle wpisów i od razu pomyślałam „oooo, szklarnia stoi” a tu kompost

My wozimy kompost przyczepką z pryzmy u przyjaciela. Jego ogród (4 km od nas) produkuje takie nadmiary do kompostowania, że ma się czym dzielić.
Naszego własnego kompostu zawsze jest zbyt malo. Jednak ostatnia jesień pokazała, że muszę pomyśleć o osobnym kompostowniku na liście. Na rabatach, gdzie zgarnialiśmy wszystko co spadło z brzóz i wierzb zaległa dość gruba warstw i póki co nie wygląda to ładnie.

Przyłączam się do wspólnego przeżywania kompostowej radości .

Cos u mnie zostawilas podczas wizyty kolezanko hmm
Przyszlam odniesc wiec niniejszym zostawiam
Tylko tym czarnym zlotem sobie nie utytłaj

No kompościk to marzenie! Wszyscy dobrze rozumiemy tą radość

Kompostu mierzonego tonami nigdy na oczy nie widziałam. Dla mnie trzy tony brzmią jak bajka z mchu i paproci. Jestem w stanie wyobrazić sobie Twoją radość.